Rano obudziły nas promienie tokijskiego słońca, więc zerwaliśmy się ochoczo i na pociąg do Kamakury popędziliśmy. :) Trzeba przyznać, że pogoda w Tokio jak na razie jest bez zarzutu - smogu brak i nawet nie jest tak gorąco. Kamakura to popularne miasteczko położone ok. 50 km od Tokio. Przyjeżdża się tu z powodu Wielkiego Buddy albo po prostu, aby pobyczyć się na jednej z plaż. :)
Podróż z Tokio trwa ok. godziny. Postanowiliśmy wysiąść na wcześniejszej stacji, aby zobaczyć świątynię Engaku znanej z największego dzwonu w mieście. To także jedna z najważniejszych świątyń buddyzmu zen w Japonii.
Wiele budynków strawił ogień w różnych okresach czasu, ale zostały one zrekonstruowane. Na terenie świątyni znajduje się Shariden, w którym przechowywane są podobno zęby samego Buddy. Zwykle nie jest dostępny dla zwiedzających.
Tereny przyświątynne są, jak to zazwyczaj bywa, bardzo urokliwe i miło się po nich spaceruje.
Następnie wróciliśmy do pociągu i, żeby nie forsować się zbytnio :), podjechaliśmy jedną stację do Kamakury. Tutaj kolejny raz mieliśmy okazję przejechać się Enodenem, o którym już wspominałam opisując wycieczkę do Enoshimy.
Ze stacji Enodenu w kilka minut można dotrzeć piechotą do Wielkiego Buddy. Postanowiliśmy jednak trochę wydłużyć oczekiwanie i wstąpiliśmy do świątyni Hasedera, która poświęcona jest bogini miłosierdzia Kannon. Znajduje się tutaj jej prawie dziesięciometrowy drewniany posąg, którego nie można fotografować, zainteresowanych odsyłam więc do skarbnicy internetu. :)
Na terenie świątyni jest wiele posążków Jizō. Zwykle przedstawiany jest w postaci mnicha - opiekuna dzieci, zwłaszcza tych, które zmarły przed swoimi rodzicami. Od lat '80, kiedy popularność Jizō wzrosła, jest również opiekunem dzieci nienarodzonych, również w wyniku aborcji. Często jego posążki przyozdabiane są czerwonymi czapeczkami czy fartuszkami.
Na terenie Hasedery odnaleźć można również grotę poświęconą Benzaiten (Benten) - bogini kobiecego piękna i dobrobytu.
Po kilku minutach od opuszczenia Hasedery dotarliśmy do kas biletowych oddzielających nas od Daibutsu, czyli Wielkiego Buddy.
Mierzący ok. 13,5 metra zajmuje drugie miejsce na liście największych posągów Buddy znajdujących się na terenie Japonii. Pierwsze miejsce niezmiennie okupuje posąg Buddy ze świątyni Todaiji w Narze, który mieliśmy już okazje oglądać. Pierwotnie Daibutsu przebywał pod dachem, jednak w XV wieku tsunami zniszczyło budynek, którego nigdy już nie odbudowano.
I w końcu przyszedł czas na deser, czyli ciasteczka od samego Wielkiego Buddy :)
Innym popularnym smakołykiem z Kamakury są ciasteczka w kształcie gołębi. Skąd te gołębie? Nie mam pojęcia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz