czwartek, 27 sierpnia 2009

Yoshida Brothers

Kolejne przypadkowe odkrycie w sieci. Yoshida Brothers to bracia (sic!) lubujący się w grze na shamisenie, japońskim tradycyjnym instrumencie muzycznym.



Świetne połączenie tradycyjnych japońskich dźwięków z bardziej nowoczesnym brzemieniem. Więcej o braciach tutaj. Polecam!

środa, 26 sierpnia 2009

sakura park

We wrocławskim Parku Szczytnickim powstało (już rok temu!) kolejne miejsce związane z Japonią. Z okazji 50-lecia stosunków dyplomatycznych między Polską a Japonią we współpracy z Ikuoukai Japan Cherry Blossom Association posadzono prawdziwe japońskie wiśnie. Tak, te same pod którymi każdego roku Japończycy urządzają sobie w swojej ojczyźnie hanami. :)





Co prawda minie jeszcze trochę czasu zanim polskie sakury zakwitną, ale warto czekać. Miejsce odkryte dla mnie przez Dorotas - wielkie dzięki raz jeszcze. Nie wiem, jak mogłam przegapić. :)

sobota, 22 sierpnia 2009

facet nie-do-ożenienia

Trzecia już w moim dorobku oglądalności j-dorama, czyli Kekkon Dekinai Otoko.

Mnie się postawa, mimika i w ogóle całokształt kojarzy z hAmerykańskim doktorem zwanym House. Tylko że ten japoński "haus" jest architektem. Lubuje się w muzyce klasycznej i dobrze przygotowanych kawałkach mięcha. :)



Przy okazji moje małe odkrycie, czyli strona dramacrazy.net, gdzie można oglądać japońskie, chińskie i koreańskie dramy i nie tylko. Z napisami. :) Enjoy!

środa, 19 sierpnia 2009

fruwająca duszyczka


Dużo słyszałam o Yoko Tawada i jej twórczości, zanim pierwsza jej książka pojawiła się w polskich księgarniach. Czekałam, aż Fruwająca dusza wpadnie w moje ręce. Gdy już tak się stało, ochoczo zabrałam się do czytania. Może jestem trochę baka*, ale nie bardzo rozumiem i nie bardzo wiem, po co ta książka zaistniała. Może to moja ignorancja, może za bardzo wczytywałam się w recenzje mówiące o oniryzmie i niezwykłości tej książki. A jedyny moim zdaniem godny uwagi cytat nawet nie pojawia się w książce, tylko na okładce:

"Kiedy jest się w obcym kraju, najpierw dostrzega się tylko to, co już się wcześniej znało. Jednak upływem czasu wszystko można odczuwać jako obce. I wtedy nie sposób już przestać się dziwić lub mierzyć z zagadką. To jednak zdarza sie tylko tym, którzy bardzo się starają".

Te słowa zachęciły mnie do czytania jeszcze bardziej. Jedyne słowa godne uwagi. I ładna okładka. Mnie się nie podobało. Mimo to czekam na kolejne wydawnictwa spod znaku Yoko Tawady. In Polish.

Więcej o książce na stronie wydawnictwa.

*baka - "głupi"

sobota, 15 sierpnia 2009

madonna-san



Byłam, słyszałam, widziałam (głównie na telebimach...), ale się nie zachwyciłam. Świetnie, że dana mi była możliwość zobaczenia i usłyszenia Madonny live. Show było niezłe, trzeba to przyznać. Niektórym osobom jednak nie do końca podobała się chyba forma koncertu - nawet stare hity brzmiały klubowo. Oprawa koncertu cukierkowa i przypominająca echem lata '80. Podobało mi się, a że mogło być lepiej... :)


Były nawet japońskie akcenty - dwóch skośnookich tancerzy w japońskich chyba (sic!) strojach oraz znaki kana pojawiające się na ekranach. Madonna mile mnie zaskoczyła swoim śpiewaniem, a już pełen szacunek za dwie godziny skakania, czasami dosłownie :), po scenie. Było i "Vogue", i "Miles Away". Niesamowicie było tam być. Warto.

I jeszcze trochę Japonii u Madonny. :)





(fot. Pierre and Gilles; http://www.denoirmont.com/artiste.php?id=14)

czwartek, 13 sierpnia 2009

song na dziś #7

"Znowu chcę tam być"... Nic dodać, nic ująć. Marna kopia, ale tylko taką znalazłam. Enjoy!



Tokyo

Widziałam wielki świat
wyszywany srebrno-złoto
szampan w żyłach grał
każdy dzień był nowym snem

Na ulicach tłum
miasto wrzało kolorami w samym środku ja
Boże mój, aż się chciało żyć

Nagle kolor nieba zmienia się
zamykam oczy i czuję jak
spontaniczny szał porywa mnie
znowu wszystko we mnie tańczy
tak wyraźnie widzę każdy kształt
znajome twarze śmieją się
gorący wiatr rozpala mnie
znowu jestem tam

Dzisiaj pada deszcz
w szyby dzwoni melancholia
wolno płynie czas
cisza gryzie ja zły pies

Gdzieś daleko stąd
noc oddycha kolorami
na ulicach tłum
Boże mój, znowu chcę tam być
gdzieś daleko stąd
śni się mój największy sen
daleko stąd

Boże mój ! Znowu chcę tam być.

(http://www.teksty.org/)

wtorek, 11 sierpnia 2009

motyl na wietrze

"Nie miała powodu się wstydzić. Zabrano ją z domu na rozkaz jakiejś potężnej, pozbawionej twarzy istoty, o której nic nie wiedziała. Ale żyła w dziewiętnastowiecznej Japonii, gdzie >>upadła kobieta<<, za którą ją uznano, była przez wszystkich opluwana i traktowana z pogardą."


Fabularyzowana historia Okichi Saito - dziewczyny urodzonej w wiosce Shimoda, japońskiej gejszy oraz konkubiny amerykańskiego konsula. Historia znana i przedstawiana już na wiele sposobów, nie tylko literackich. Przeczytałam i... trochę się znudziłam. I nie chodzi nawet o to, że "to wszystko brzmi jakoś znajomo", ale raczej o sposób narracji, jej przystępny, ale i przewidywalny sposób prowadzenia. Ciekawa historia podana w mało interesujący sposób. Polecam osobom, które jej nie znają.

Więcej o książce na stronie wydawnictwa oraz samej autorki.

(Cyt. za: Rei Kimura, Motyl na wietrze, Warszawa 2009, s. 33.)

niedziela, 9 sierpnia 2009

Tokyo!


Trzy różne filmowe spojrzenia trzech różnych reżyserów na tę wielką metropolię japońską. Niektóre obrazy dziwne i niepokojące. Inne uspokajające wręcz, ciepłe, a jednak także skłaniające do refleksji nad kondycją japońskiego społeczeństwa. Ksenofobia, alienacja (w tym skrajna jej postać jaką jest hikikomori), zagubienie i pustka w gąszczu innych ludzi.



Czy film mi się podobał? Świeżo po seansie ciężko jest mi odpowiedzieć. Moim zdaniem nie jest to film najłatwiejszy w odbiorze. Niektóre sekwencje pozostają dla mnie niezrozumiałe - choć może to wina oglądania w oryginale? :) Podoba mi się Tokyo, samo miasto jako tło zdarzeń, a jednocześnie punkt wyjścia, przyczyna wszelkich zajść. Dla mnie najciekawsze z tej trylogii było Shaking Tokyo o problemie hikikomori i coraz większej alienacji i samotności Japończyków. Choć zapewne nie tylko ich. Polecam samemu się przekonać. Więcej o filmie tutaj.

sobota, 1 sierpnia 2009

japońsko na Śląsku


W trakcie podróży sentymentalnej na Górny Śląsk całkiem nieplanowanie na naszej drodze znowu pojawił się NIPPON. Odwiedzając stare śmieci wodzisławskie, pszowskie, rydułtowskie, radlińskie, a nawet katowickie, natknęliśmy się na ciekawą dla nas wystawę w Muzeum w Rybniku.


Japonia. Piękno na co dzień to mała, ale przyjemna wystawa przestawiająca głównie przedmioty codziennego użytku, stroje oraz broń.
Wystawę można oglądać do połowy sierpnia. Polecamy!