Mieliśmy dziś w planach szybki nalot na Osakę. Jednak stwierdziliśmy, że zobaczenie trzeciego pod względem wielkości miasta Japonii w kilka godzin mija się z celem. Dlatego zostaliśmy w Kioto i jeszcze raz poszliśmy na spacer (niestety już ostatni...) do Gion.
Spacer w promieniach zachodzącego słońca przez Gion to bardzo miłe doświadczenie. Tłumy nie są aż tak wielkie, jak rano. Zewsząd słychać nawoływania sklepikarzy. Można nabyć niezliczone smakołyki zrobione z zielonej herbaty.
Przypadkiem znaleźliśmy kolejny polski akcent.
W tym oto sklepie można nabyć bardzo fajne koszulki projektu różnych artystów chyba z całego świata. My wyszukaliśmy taką oto:
Zdjęcie pochodzi ze strony sklepu. Tutaj link dla zainteresowanych.
Wieczorem Gion wygląda naprawdę uroczo. W jednej z restauracji można zjeść kolację w towarzystwie maiko za jedyne 20.000 jenów...
Z dzisiejszej "wyprawy" przytargaliśmy sobie omiyage, czyli po prostu japońskie pamiątki. :)
"Nożyk" dla pana. Zrobiony jest ze stali damasceńskiej... cokolwiek to znaczy. :) Zainteresowanych odsyłam do L. :)
I wachlarzyk dla pani. :) Ciężko było wybrać jeden...
Jutro ruszamy do Hiroshimy. Kolejna przejażdżka shinkansenem. :) Już się cieszymy na myśl o nowych wrażeniach, choć smutno nam opuszczać Kioto, które bardzo nam przypadło do gustu. Najpierw jednak musimy się spakować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz