piątek, 29 grudnia 2017

Zupa na koniec roku i nie tylko!



Jako że ostatnio z japońskich produkcji ciągle oglądam te o tematyce kulinarnej, ostatni post w tym roku nie może być inny. Tym razem szybka i prosta zupa, która gotuję, jak nie mam pomysłu na inny posiłek. Mam w głowie różne jej wariacje, ale podstawą jest zawsze wywar mojego pomysłu. Oparty na dashi. Ostatnimi czasy używam dokładnie tego poniżej:

 

Nie jest bardzo aromatyczne, dlatego, zawsze używam dwóch saszetek, aby wzmocnić smak.  Ty razem użyłam również makaronu z zielonej herbaty, który dorwałam w koreańskim sklepie. Dodał ładnego koloru całości.



Co potrzebujemy:

granulowane dashi (2-3 łyżki)
sos sojowy
cukier brązowy
wiązka makaronu z zielonej herbaty
tofu
marchewka
czarny sezam
sprasowane wodorosty nori

Co robimy:

Do garnka wlewamy 5 szklanek wody, dodajemy łyżkę sosu sojowego, dashi oraz łyżeczkę brązowego cukru. Gotujemy. W między czasie kroimy marchewkę oraz tofu w kostkę. Kiedy wywar się zagotuje, dodajemy pozostałe składniki oraz makaron i gotujemy około 10-15minut (aż marchewka zmięknie).  Dodajemy czarny sezam oraz nori pokrojone w paseczki. I gotowe!




Zupa robi się praktycznie sama, jest bardzo pożywna i rozgrzewająca (czasami dodaję do niej świeżego imbiru). Idealna na szybki i smaczny obiad (także przed sylwestrową zabawą ;) ). Smacznego! :)

niedziela, 3 grudnia 2017

Samurai Gourmet, aż chce się jeść!


Kiedy 60-letni Takeshi Kasumi przechodzi na emeryturę, o której zresztą zupełnie zapomniał, zaczyna nowy rozdział w swoim życiu pełen kulinarnych doznań. Postanawia spędzać swój wolny czas na odwiedzaniu różnych restauracji i ... jedzeniu. Jako salaryman nie miał nigdy czasu na spożywanie posiłków w skupieniu i delektowaniu się ich smakiem. Teraz postanawia to zmienić i całkowicie oddaje się swojej nowej pasji.


Samurai Gourmet to druga kulinarna seria Netflixa, którą obejrzałam - pierwszą była Midnight Dinner. Podobało mi się, bo Japonia, bo jedzenie, które uwielbiam, a po każdym odcinku takie moje własne coś natsukashii. :) Akcja dzieje się nieco leniwie, sposób opowiadania jest stonowany i zilustrowany tandetną japońską muzyką. Całość jednak jest miła dla oka aż ślinka leci. :) Trudno było nie polubić głównego bohatera, nieco niezdarnego w pierwszych chwilach wolności od codziennej pracy. Takeshi-san szybko jednak przyzwyczaja się do nowej sytuacji i korzysta z niej na całego wypełniając sobie czas smakowaniem rozmaitych dań i poznawaniem nowych kulinarnych miejsc.


A gdzie w tym wszystkim samuraj? Okazuje się, że to głos wewnętrzny Takeshiego, który zachęca go do podejmowania kroków, na które sam kiedyś by się nie doważył, np. zamówienie i wypicie piwa w środku dnia czy wybranie się na samotną wycieczkę nad morze. Samurajskie alter ego bohatera jest nieco nieokrzesane, krnąbrne i wymykające się społecznym konwenansom. Dzięki niemu Takeshi poznaje również lepiej samego siebie. 


W Japonii tematyka jedzenia, gotowania etc. jest bardzo popularna. Powstają mangi, animacje i seriale. Z tej samej półki mogę polecić także Samotnego smakosza (chociaż tytuł nie bardzo chyba zachęca). Serial Samurai Gourmet z kolei bazuje na mandze Nobushi no Gourmet, której autorem jest Masayuki Kusumi. Pierwsze odcinki postały w 2013 roku i seria nadal jest kontynuowana. Podobno również Samurai Gourmet ma mieć swoją kontynuację. Czekam!