Lubię włóczyć się po mieście. Także wieczorami, a nawet nocą. Ostatnim razem wpadliśmy do Kioto tylko na dwa dni - szkoda nam było każdej minuty, spędziliśmy więc długi wieczór wędrując po mniej i bardziej znanych zakątkach tego miasta.
Wzdłuż jednej z głównych ulice (Shijo-dōri) ciągnie się szereg przeróżnych sklepików i knajpek.
Warzywniak.
Tradycyjne wyroby.
Wejście do jednej z knajpek.
Shijo-dōri prowadzi wprost do chramu Yasaka.
Widok na Shijo-dōri.
Nie mogło się obejść bez spaceru przez Gion oraz okolicznych uliczkach i zakamarkach.
Tradycyjne materiały.
Rosyjski pub, może tylko z nazwy.
W Japonii też się tańczy. ;)
A nad rzeką pięknie rozświetlone restauracje, gwar i szum wody.
A do domu prowadziło nas światło Kyoto Tower...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz