środa, 8 sierpnia 2012

Nocą po Kioto.


 

Lubię włóczyć się po mieście. Także wieczorami, a nawet nocą. Ostatnim razem wpadliśmy do Kioto tylko na dwa dni - szkoda nam było każdej minuty, spędziliśmy więc długi wieczór wędrując po mniej i bardziej znanych zakątkach tego miasta.








Wzdłuż jednej z głównych ulice (Shijo-dōri) ciągnie się szereg przeróżnych sklepików i knajpek.

Warzywniak.

Tradycyjne wyroby.

Wejście do jednej z knajpek.


Shijo-dōri prowadzi wprost do chramu Yasaka.

 
 
  
 Widok na Shijo-dōri.

 Nie mogło się obejść bez spaceru przez Gion oraz okolicznych uliczkach i zakamarkach.

 
Tradycyjne materiały.

Rosyjski pub, może tylko z nazwy.

W Japonii też się tańczy. ;)

 
 

A nad rzeką pięknie rozświetlone restauracje, gwar i szum wody.

 
 

A do domu prowadziło nas światło Kyoto Tower...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz