wtorek, 30 lipca 2013

The Wolverine (w Japonii)


No i obejrzałam. Nie tylko dlatego, że akcja tym razem dzieje sie w Japonii. Ale dlatego też. Podobnie jednak jak Kasia z Japonia pełną chochlą podchodzę do tego typu kina tylko i wyłącznie (a przynajmniej się staram) od czysto rozrywkowej strony - nie oczekuję arcydzieła, a jedynie dobrej zabawy. No i może niezbyt głupiej. :)


Najnowszy film opowiadający o Wolverinie oparty jest na komiksach z serii "japońskiej", w których akcja dzieje sie właśnie w Japonii. Nie będe opisywać fabuły, napiszę tylko, że Wolverine chcąc nie chcąc znalazł sie w Japonii, a tam ratuje wnuczkę swojego starego znajomego przed yakuzą oraz, jak się okazuje, jej własną rodziną.  

Wiadomo, że jest trochę stereotypowo i trochę gafowato (gaijin musi popełnić kilka faux-pas, żeby było śmiesznie). Staram się nie oceniać tutaj zbyt surowo "japońskiej" strony filmu, bo wiadomo, że w tego typu produkcjach zgodność ze stanem rzeczywistym nie zawsze jest na pierwszym miejscu i do kilku rzeczy można by się przyczepić, ale. Fajnie było zobaczyć na ekranie Hiroyuki Sanadę, bo to jeden z moich ulubionych japońskich aktorów. I miałam też małą satysfakcję, że udało mi się dużo zrozumieć z japońskich dialogów. :)  Przyznam, że spodziewałam się jednak czegoś trochę lepszego.



Więcej informacji na oficjalnej stronie filmu.

6 komentarzy:

  1. hmm, chciałam obejrzeć ten film, ale po Twojej recenzji jednak mi się nie chce :D
    uroczy blog. :)

    ___________________________________
    http://nothingsacred.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) A film nie był taki zły, żeby z niego całkowiecie zrezygnować. :)

      Usuń
  2. JAk dla mnie to sam trailer mowi wszystko - jak lubie filmy Marvela, tak to, to jakies jawne glupoty. Raczej szkoda czasu, no chyba ze sie jest super fanem Wolverina :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam lepsze filmy komiksowe, to fakt, ale i tego Wolverina da się obejrzeć. :)

      Usuń
  3. W mojej ocenie film nie wypada tak źle na tle innych produkcji o superbohaterach. Hiroyuki Sanada grał niestety nie ciekawą postać i raczej nie było go co podziwiać za człowieka w jakiego się wcielił.

    moja recenzja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film nie jest zły, ale spodziewałam się, że będzie lepszy. A Sanady nie podziwiam - lubię go po prostu jako aktora. Niezależnie od roli, w jaką się wciela. :)

      Usuń