Na The Seaside Motel trafiłam przypadkiem chcąc obejrzeć coś japońskiego. Nie miałam więc żadnych oczekiwań. :)
A o czym jest film? Właściwie ciężko powiedzieć. Do motelu, który z morzem ma jedynie wspólna nazwę, trafia kilka przypadkowych osób. Akwizytor sprzedający "kremy cud", dziewczyna z hostess klubu, która wybrała się na wycieczkę ze swoim klientem, małżeństwo chcące ożywić swoje życie erotyczne, oraz złodziej, który okradł mafię i ucieka razem ze swoją dziewczyną. Ich historie nieco się splatają, w gruncie rzeczy jednak toczą się jedna obok drugiej.
Podobało mi się, jak ten film został zrobiony, dobór postaci oraz scenografia, która przywodziła mi na myśl momentami teatralne sceny z teatru telewizji. :) The Seaside Motel często opisywany jest jako komedia - ja nie zaśmiałam się ani razu, może uśmiechnęłam jedynie raz czy dwa, i osobiście nie sklasyfikowałabym tego filmu w ten sposób. A jak? No właśnie. :)
Zapowiadało się ciekawie, jednak ostatecznie film mnie nieco znużył. Niby postacie barwne, a akcja się dzieje, ale czegoś mi cały czas brakowało - pewnej kropki nad "i". Najbardziej chyba podobało mi się zakończenie, mimo że też było nieco przewidywalne. Podsumowując - The Seaside Motel miał potencjał na naprawdę wciągający film, ale nie do końca się to moim zdaniem udało.
Więcej informacji na oficjalnej stronie filmu.
Wygląda trochę jak jakiś amerykański remake.
OdpowiedzUsuńAle z opisu nie brzmi zachęcająco :P
Nie był tak fajny, jak mógłby być. :)
Usuń