niedziela, 22 kwietnia 2012

brzydka Japonia.

Japonia jest brzydka. A przynajmniej brzydką bywa. Tak twierdzą niektórzy. Może i rzecz gustu, faktem jest jednak, że Japonia to nie tylko barwne kimona, drewniane świątynie i lśniące nowoczesne samochody. To także zakurzone zaułki, ciemne ślepe uliczki, chaos pod nogami i nad głowami i natura zamknięta w betonie. Jak każdy kraj, tak i Japonia, ma swoje ciemne strony. Kto czytał Psy i demony, ten wie, o czym mówię. Jednak do napisania tego posta zainspirowała mnie nie książka Kerr'a, którą czytałam już dawno temu, ale ta strona Ugly Japan. Temat brzydoty japońskiej wiąże się, rzecz jasna, z haikyo, o czym kiedyś już nadmieniłam tutaj i może kiedyś napisze więcej jeszcze.

"A czy japońska estetyka, pojmowana jako to szczególne uwrażliwienie Japończyków na piękno, obroniła się w czasach współczesnych? Niektórzy sceptycy i chłodni realiści, jak choćby Alex Kerr, daliby odpowiedź negatywną, lecz większość japonistów, do których i ja należę, pozostanie idealistami i zawsze dostrzegać będzie piękno japońskiej sosny stojącej samotnie na nadmorskim urwisku, świadomie omijając wzrokiem szare, wybetonowane nabrzeże."

I coś w tym jest. Czasami wędrując po Japonii odniosłam wrażenie, że roboty drogowe, stare niedziałające neonowe szyldy, worki ze śmieciami rozłożone wzdłuż drogi są poza świadomością Japończyków. Z jednej strony są to elementy codzienności i trudno je ignorować. Z drugiej, wydają się być tak nietrwałe (droga w końcu zostanie naprawiona, neon ktoś wrzuci do kosza, a worki zostaną zabrane), że ludzie omijają je wzrokiem skupiając się na kwitnących wiśniach.







Z drugiej strony, jest wiele miejsc, które zastygły w czasie i przestrzeni. Wystarczy zejść z głównego szlaku w Tokio i trafiamy na zapyziałe bary z otłuszczonymi ladami, walające się kartony, wszędobylskie druty, kable, stare żarówki. To też jest Japonia. Czy brzydka? Jak już wspomniałam, to rzecz gustu. Dla mnie to Japonia prawdziwa. Równie tak samo jak Złoty pawilon w Kioto czy lolitki z Harajuku. Piękno brzydoty.





Niektórym zabudowa np. Tokio wydaje się być bez ładu i składu. Słyszałam kilka opinii osób, że budynki są brzydkie, jak z plastiku etc. Może wynika to z faktu, że ja się w Japonii czuję dobrze i jest to dla mnie za każdym razem nie lada atrakcja bycie tam i odkrywania tamtej rzeczywistości, że ja lubię to wszystko, ten cały nieład, beton i tandeta składa mi się w całość na twór, jakim jest Japonia*.


(Cyt. za: Beata Kubiak Ho-Chi, Estetyka i sztuka japońska. Wybrane zagadnienia, Kraków 2009, s. 20.)

* Co nie oznacza, że zachwycam się pięknem betonowej świątyni czy plastikowych bambusów i popieram stosunek Japończyków do niszczenia swojego kulturowego dziedzictwa i krajobrazów. Ale o tym następnym razem.

6 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że z Twoich zdjęć nie podoba mi się Japonia, ale pewnie mają jakieś reprezentacyjne miejsca dla turystów (powiedz, że tak jest :))Coś tam ludzi musi przyciągać i aż wierzyć się nie chce, że sami niszczą swój dobytek, przykre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Japonia to zbitek przeciewieństw - tradycji i nowoczesności, piękna i brzydoty, prostoty i nadmiaru etc. Nie wszystko jest dla mnie do przyjęcia, nad niektórymi rzeczami wciąż nie mogę wyjść ze zdumienia, ale taka jest właśnie Japonia.
    A reprezentacyjnych miejsc jest wiele - kilka do obejrzenia w innych postach na blogu, kilka w dziale fotografie. Są przepiękne parki i ogrody, zamki, świątynie, góry i rzeki, ocean - każdy znajdzie coś dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ah, pan od "Ugly Japan". Czego on ci nie powie, to to, ze bardzo, ale to bardzo, selektywnie fotografowal Kinugawe i ze jego zdjecia sa starsze niz 2010, choc on temu wehementnie zaprzecza (widac nie pomyslal, ze ktos moze mieszkac w okolicy i widziec jak sie KO zmienia na biezaco). No ale coz. Bywa i tak, jak sie chce miec popularny wpis na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafienie na Ugly Japan spowodowało impuls do napisania tego posta - nie twierdze, ze jego wizja Japonii jest jedyna i prawdziwa. Ja mam nieco inne odczucia co do "brzydkiej Japonii", bo ona dla mnie nie jest tak do końca brzydka. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, ze najbrzydszy z miejskich zakątkow Japonii nie może konkurować z tym, co mozna zobaczyć w Łodzi, w najbardziej zapyzialym mieście Polski

    OdpowiedzUsuń
  6. wszedzie sa miejsca troche gorsze i te och!!! ach !!! - ale tak to juz jest - pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń