Kwadratowe sushi, jak je nazywam, już od jakiegoś czasu pętało mi się po głowie. Jednak nie miałam specjalnej foremki oshizushihako, która wydaje się być niezbędna, aby łatwo, szybko i wygodnie zrobić takie ładne sushi. W końcu zdecydowałam się ją zamówić w Bento&Co. - paczka przyszła akurat w Wigilię. Nie mogło być lepiej. :)
Jednak to w Sylwestra w końcu nadarzyła się okazja, aby z foremki skorzystać. Faktycznie w obsłudze jest bardzo łatwa, należy jednak pamiętać, aby dolną i górną część owijać folią, co ułatwia oddzielenie kawałków sushi od foremki.
Co potrzebujemy:
ryż do sushi
zaprawa do ryżu
nori
surowy kawałek łososia
dojrzałe awokado
majonez japoński
sos sojowy
wasabi
Co robimy:
Gotujemy ryż i przyprawiamy go, jak do sushi. Łososia kroimy na kawałki albo zostawiamy w całości i pieczemy - osobiście wolę pieczonego łososia, a najczęściej używam tego przepisu, aby go przygotować. Kiedy ryż i łosoś są już gotowe, zabieramy się za sushi. Na dnie foremki układamy warstwę ryżu. Następnie odpowiednio przycięty pasek nori.
Kolejna warstwą jest upieczony łosoś, na którego nakładamy odrobinę majonezu. Na koniec dodajemy awokado i kolejną warstwę ryżu. Zamykamy foremkę i mocno przyciskamy. Następnie nawilżonym nożem kroimy sushi na kawałki według wyżłobionych w foremce szczelin. Ponownie nakrywamy foremkę i naciskając zdejmujemy boczne ścianki. Następnie pozostaje nam tylko rozłożyć sushi na talerzu i podać z wasabi i sosem sojowym.
Kolejna warstwą jest upieczony łosoś, na którego nakładamy odrobinę majonezu. Na koniec dodajemy awokado i kolejną warstwę ryżu. Zamykamy foremkę i mocno przyciskamy. Następnie nawilżonym nożem kroimy sushi na kawałki według wyżłobionych w foremce szczelin. Ponownie nakrywamy foremkę i naciskając zdejmujemy boczne ścianki. Następnie pozostaje nam tylko rozłożyć sushi na talerzu i podać z wasabi i sosem sojowym.
Wariacji oshizushi, czyli "sprasowanego sushi", jest wiele - poza sushi z łososiem, wypróbowałam również takie z omletem oraz sushi z serkiem, awokado i truskawką. Wszystkie smakowały wybornie. Oshizushi to moim zdaniem ciekawa alternatywa dla rolek. :)
Zawsze mnie ciekawił ten rodzaj sushi. Czy te kawałki nie są zbyt duże na jeden kęs? Muszę kiedyś sobie sprawić taką foremkę :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ciut za duże, ale podobnie jak duże futomaki - wyglądając jak chomik, można spokojnie zjeść na jeden raz. :)
UsuńCzas pobawić się w kucharza i zrobić coś sensownego do jedzenia....Nie dość że zdrowo to jeszcze i orientalnie, czyli tak jak lubię :) Z pewnością przetestuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://totoro-neighbours.blogspot.com/
Polecam! Oshizushi świetnie sprawdza się także jako mini kanapeczki. :)
UsuńTakie kanapeczki mogę do pracy nosić ;-)
OdpowiedzUsuńteraz niestety nie będzie wyjścia, skoro ćwiczymy to całe bezglutenowe jedzenie :P
Tylko takie. ;) Ćwiczcie, ćwiczcie, bo może będę miała kilka pytań - w planach domowy chlebek bezglutenowy. :)
UsuńMamy taką specjalną mieszankę do wypieku chleba, ale jeszcze nie próbowaliśmy. Ogólnie pieczenie jest trudne, ponieważ mąka bez glutenu jest bardzo krucha i ciasto jest w ogóle nieelastyczne. Muffinki ujdą, biszkopt też, ale z naleśnikami jest kłopot - robiliśmy już dwa razy, ale nie jest to takie proste, bo się łamią :D No jest trochę zabawy :P
Usuńfantastyczne!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oshizushi idealne do zielonego piwa. ;)
UsuńNo właśnie, kiedy przychodzimy na zielone piwo :P Słowo się rzekło, więc nie ma przebacz!
Usuńogarniemy temat w tym tugodniu, hm? :)
UsuńMuszę kupić tą maszynkę, z pewnością mi się przyda w kuchni.
OdpowiedzUsuń