piątek, 25 maja 2012

Jiro śni o sushi.

"Even at my age I haven't reached perfection."

W końcu nadszedł dzień premiery w kinach. Oboje z L. nie mogliśmy się doczekać. Uwielbiamy sushi i często robimy je w domu, choć kiedyś wcale miłośnikami sushi nie byliśmy. A przynajmniej ja. :) Może do sushi trzeba dojrzeć...? ;) Na pewno do tak wysublimowanych smaków, jakie serwuje swoim klientom 85-letni Jiro Ono. Niepozorna wydawać by się mogło maleńka sushiya na kilka miejsc cieszy się tak ogromną popularnością, że miejsce trzeba sobie zarezerwować co najmniej kilka miesięcy wcześniej. Sukiyabashi Jiro to miejsce uhonorowane trzema gwiazdkami Michelina, gdzie zjeść można jedynie sushi. Ale za to jakie - ponoć najlepsze na świecie. Za jedyne 30tyś. jenów...


Dokument jest świetnie zrealizowany, piękne zdjęcia sushi i wspaniali ludzie, którzy opowiadają o swojej pasji, trudach z nią związanych i odpowiedzialności. Momentami wzrusza, zaskakuje, zachwyca, a nad całością czuwa Jiro Ono - raz z poważną, zadumaną miną, a raz z uroczym uśmiechem. Nie sposób go nie lubić. Opowiada, że praca to ciągłe doskonalenie się - nie ma ono końca, jest celem życia, a nikt nie jest nigdy wystarczająco dobry, aby spocząć na laurach.



To film o wielkiej pasji i zaangażowaniu, o pokonywaniu trudności i spełnianiu marzeń. Pobieżnie, ale jednak, poruszony zostaje także problem niekontrolowanego połowu ryb, szczególnie tuńczyka. Prawdziwi shokunin (職人), czyli ogólnie rzecz ujmując "rzemieślnicy", zgadzają się, że regulacje prawne to konieczność - bez ryb ich praca nie ma racji bytu. W tym miejscu warto wspomnieć o innym dokumencie, który szerzej zajmuje się tym problemem - Sushi: The Global Catch (szkoda, że tego dokumentu nie zobaczymy w polskich kinach).




Jiro śni o sushi pokazuje piękno sushi, elegancję i wyjątkowość tego dania, które, pomimo wielu "susiarni" na całym świecie, wciąż potrafi zachwycać. Zaleca, aby jeść je świadomie. I delektować się, każdym kęsem. Polecam!

Więcej informacji znajduje się na oficjalnej stronie filmu. Polecam!

2 komentarze:

  1. Doskonały, widziałam :) I po wyjściu z kina poszłiśmy na sushi na Szajnochy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwnego - piękne sushi podane z pasją. Aż ślinka leci. ;) A sushi na Szajnochy całkiem dobre. :)

      Usuń