poniedziałek, 19 grudnia 2011
biała gejsza.
Nie uwierzyłam autorce. Nie uwierzyłam głównej bohaterce. Nie uwierzyłam im obu. Nudno, przewidywalnie, sztampowo. Ale przeczytałam od deski do deski tę historię dziewczyny, która postanowiła zbadać świat japońskich hostess od środka. Nie do końca wiem, w jakim celu i czy jej się to udało. W każdym razie owoc tej ciężkiej pracy, czyli Biała gejsza, nie wskazuje wcale na to, że miała to być praca naukowa. Ani trochę.
"Jesteś tutaj, bo to twoja praca. Japończycy to świry, każdy z nich - i dokładnie tak samo zwariownay jest cały ten biznes. Jasne że i ciebie dopada szaleństwo - O ILE traktujesz to wszystko poważnie. Bo oni na pewno tak tego nie traktują, uwierz mi."
Chelsea wpada do Japonii na przepisowe 90 dni i z marszu zatrudnia się w barze Greengrass, gdzie od tej pory będzie zabawiać japońskich biznesmenów, pić z nimi alkohol, śpiewać karaoke i udawać, że to wszystko jej się podoba. Jest jeszcze jej mąż, który także przebywa w Tokio i trudni się naganieniem dziewcząt do pracy w charkaterze hostess lub striptzerek... W ogóle całą relację między małżonkami i ich spojrzenie na to, czym się oboje zajmują w Japonii, pozostawiam bez komentarza.
Wiele już było publikacji na temat białych dziewczyn pracujących jako hostessy w Japonii. Nie ma sensu więc się tutaj rozpisywać - w sieci jest wystarczająco dużo materiału. Tym bardziej dziwi mnie, że komuś się chce jeszcze wydawać książki na ten temat. Szczególnie, że nie wnoszą one nic więcej do wiedzy, którą zdobyć można "guglując".
p.s.Jeśli ktoś odczuwa niedosyt, zapraszam na stronę Chelsea białej gejszy Haywood.
p.s.2 Mam wrażenie, że słowo gejsza bywa nadużywane... Blond gejsza, Biała gejsza, Amerykańska gejsza...
(Cyt. za: Chelsea Haywood, Biała gejsza, Warszawa 2011, s. 175)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nom, trochę żenada i nie podoba mi sie to i nie przeczytam tej książki za karę :) chwytliwy tytuł musi być, nikt już nie kupi historii 'hostessy', bo wyraz określający ów... zawód bardziej kojarzy się z promocją serka pleśniowego (mniam mniam) w hipermarkecie, niż z kobietami, winem, śpiewem i seksem seksem SEKsssSEEEmmmM. 'biała gejsza czyli wirujący seks' taaaa... ale może upraszczam za bardzo?
OdpowiedzUsuńMoże , ale tylko trochę. Co by nie mówić/pisać/czytać, zawód hostessy w Japonii ma drugie dno, dla niektórych całkiem głębokie... To świat na pograniczu, ambiwalentne terytorium, gdzie wszsytko jest udawane. Ale nie do końca. :)
OdpowiedzUsuń