niedziela, 6 listopada 2011

tokyo.akibaaaaaaaaaaaa.

Stało się. Znowu wylądowaliśmy w Akibie, czyli Akihabarze. Moim skromnym zdaniem to "królestwo" elektronicznych bogactw i kuso ubranych lolitek jest nieco przereklamowane, ale stało się. Gdyby nie ja, L. zostałby tu na zawsze. Może odnaleziono by go pod stertą Gundamów za jakieś milion lat. :)

W Akibie można kupić wszystko to, co otaku lubią najbardziej - komiksy, figurki, karty kolekcjonerskie, modele samolotów, samochodów, pociągów, wspomniane już Gundamy i miliony innych postaci, których nie jestem w stanie nawet nazwać. O półnagich i nagich dziewczynkach/kobietach nie wspominając...


Prawdziwi otaku jeżdżą takimi samochodami. ;) Sa to tzw. itasha (痛車).


A niedaleko Akiby jest śliczna świątynia Kanda Myojin. I tu kolejny raz pop kultura zderza się z tradycją - wotywne tabliczki ema z kawaii wizerunkami. I jak tu się skupić na modlitwie... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz