piątek, 9 lipca 2010

run, Murakami, run

Nie będę ukrywać, że wolałabym nową powieść przeczytać, niż zbiór esejów. I to o bieganiu! O bieganiu, które jest mi całkowicie obce. Chyba że staje się czasami wyczerpująca koniecznością. Zdecydowanie wolę chód. :) O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu mogłoby się w sumie nazywać O czym mówię, kiedy mówię o pisaniu, ponieważ autor przeplata ze sobą dwa tematy - biegania i pisania. Murakami ma swój styl, który mnie, jako czytelnikowi, bardzo odpowiada. W związku z tym czytało mi się bardzo dobrze, mimo że, jak już wspomniałam, bieganie nie jest moją mocną stroną, żeby nie napisać, że żadną stroną nie jest. :) Dla mnie taki wysiłek fizyczny jest trochę niezrozumiały i momentami wręcz coś mnie zaczynało pobolewać po sugestywnych opisach zawodnika biorącego udział między innymi w stukilometrowym biegu...

"Biegnąc, nic nie robię, tylko biegnę. Zasadniczo biegnę w pustce. Innymi słowy, biegnę po to, żeby osiągnąć pustkę. Ale jak można się spodziewać, w takiej pustce myśli kryją się naturalnie. To oczywiste. W ludzkim umyśle nie może istnieć całkowita pustka."

Książka, czy też pamiętnik, daje pewien ogląd na to, jaki jest proces twórczy Murakamiego i jak on podchodzi do swojego pisarstwa i siebie jako powieściopisarza w ogóle. Poznajemy również pokrótce historię "Jak zostałem pisarzem..." czy też "Jak to wszystko się zaczęło...". Gdyby ktoś był bardziej zainteresowany osobą Murakamiego i bardziej analitycznym podejściem do jego powieści, polecam książkę Haruki Murakami i muzyka słów, która jakiś czas temu w końcu doczekała się polskiego wydania.


(Cyt. za: Haruki Murakami, O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu, Warszawa 2010, s. 23.)

1 komentarz:

  1. ksiazka o bieganiu czeka na mnie w polsce ;]. jeszcze tylko 2 tygodnie... ;]]

    OdpowiedzUsuń