czwartek, 13 września 2012

Wyspa Tokio.


Wyspa Tokio to kolejna powieść Natuso Kirino, japońskiej autorki, której książki czytam regularnie, tzn. jak tylko się jakaś pojawi, czytam. :) Jednak z każdą kolejną powieścią coraz mniej mi się jej twórczość podoba...

Nie wiem dlaczego tytuł najnowszej powieści nasunął mi obrazy współczesnego Tokio i jego mieszkańców - zagubionych, samotnych etc. Myślałam, że będzie to kolejna książka o bolączkach zwykłych ludzi wrzuconych w nie do końca im zrozumiały świat. I w sumie z chęcią bym taką powieść przeczytała, gdyby w tle było Tokio. :) Nie ukrywam więc, że, kiedy zaczęłam czytać książkę, miejsce akcji było dla mnie zaskoczeniem, ale raczej pozytywnym. Potem jednak już było gorzej. Cały czas miałam wrażenie, że to wszystko gdzieś już było - i mozliwe, że na to odczucie miało wpływ kilka innych książek czy filmów, które zlały mi się w jedno, a których akcja także działa się na wyspie, a bohaterami byli rozbitkowie próbujący na nowo ułożyć sobie życie w innej rzeczywistości.

Czym jest cywilizacja? Co sprawia, że jesteśmy cywilizowanymi ludźmi? Nasz stosunek do innych, wytwory naszych rąk, umiejętności zdobywania i produkowania żywności, a może jedynie tak prozaiczny przedmiot jak okulary? Autorka stawia takie pytania, na które jednak każdy z nas sam musi sobie odpowiedzieć pamiętając, że nie wszystko jest tylko czarne albo tylko białe.


Więcej informacji na stronie wydawnictwa.

2 komentarze:

  1. Mnie "Wyspa Tokio" podobała się, zresztą jak wszystkie inne powieści Kirino :) No, może oprócz "Groteski", bo z nią wymęczyłam się okrutnie...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie Groteska, a także Ostateczne wyjście, podobała się najbardziej, jak na razie. :)

      Usuń