Kupiłam tę książkę podczas mojego pierwszego pobytu w Japonii. Po tylu latach (wstyd się przyznać) udało mi się w końcu poświęcić jej trochę czasu. Już wcześniej interesowały mnie relacje podróżników - te bardziej vintage :), więc miałam w planach znaleźć książkę Isabelli Bird, chyba pierwszej kobiety samotnie podróżującej po Japonii.
Unbeaten Tracks in Japan jest ksiażką niezywkłą, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę kiedy i gdzie dzieje się akcja i kto jest głównym bohaterem, czyli kobieta, która podjęła się niemałego wyzwania podróży nie po utartych ścieżkach, ale wędrówki do miejsc nieodkrytych. Zdecydowała się sama dotrzeć na północ Japonii, na Hokkaidō, aby poznać życie Ainu i żyć przez chwilę z nimi pod jednym dachem.
Książka napisana jest w formie listów autorki do siostry. Szczegółowe opisy krajobrazów, ludzi, ich dobytku i odzieży, architektury zabierają nas w świat XIX-wiecznej Japonii widzianej oczami kobiety z Zachodu.
"It was a life of which I knew nothing, and the mystery was more alarming than atractive; my money was lying about, and nothing seemed easier than to slide a hand through the fusuma and approproate it. Ito told me that the well was badly contaminated, the odours were fearful; illness was to be feared as well as robbery! So unreasonably I reasoned!"
Cytat powyżej obrazuje nastawienie autorki do podróży - pełne obaw, a czasami i niechęci. Nigdy jednak nie brakowało jej entuzjazmu - mimo wahań i poczucia zagrożenia kontynuowała podróż. Z czasem zresztą zweryfikowała swój osąd, bo, jak sama pisze, "My fears (...) had really no justification. I have since travelled 1200 miles in the interior, and in Yezo, with perfect safety and freedom from alarm, and I believe that there is no country in the world in which a lady can travel with such absolute security from danger and rudness as in Japan".
Do przeczytania między innymi tutaj. Polecam!
(Cyt. za: Isabella Bird, Unbeaten Tracks in Japan, London 1984, s. 45.)
(Zdjęcie Isabelli Bird zapożyczone stąd.)
Takie relacje z podróży po Japonii brzmią dla mnie interesująco - te nowe relacje jakoś niespecjalnie przyciągają moją uwagę, bo wszystkie są takie same, choć może niesłusznie wysnuwam takie wnioski.
OdpowiedzUsuńWspółczesne relacje w sumie powtarzają wiadomości zawarte w innych (poprzednich) książkach i skupiają sie na tym samym - jak ktoś pierwszy raz jedzie do Japonii, to zazyczaj mamy potem Tokio, Kioto, kimona, szybkie pociagi i toalety. I wtedy brakuje tego czegoś. Ja rozumiem zafascynowanie Japonią, sama tego doświadczyłam i doświadczam, ale nie widzę sensu w powtarzaniu schemtaów i pisaniu setny raz o tym samym. I to jeszcze często powierzchownie i stereotypowo. W Unbeaten Tracks in Japan widzimy Japonię, kraj, który już niejako jest odkryty, oczami kobiety (człowieka Zachodu), dla której w tamtych czasach Japonia jawiła sie jako kraj tajemniczy, nieznany, a nawet dziki. I to jest interesujące.
Usuń