niedziela, 17 lipca 2011

cień gejszy


"Choć akcja powieści rozgrywa się w dzisiejszym Gdańsku, czuć w niej niewątpliwie powiew Dalekiego Wschodu. Jaki związek z morderstwami popełnianymi w polskim mieście ma historia drzeworytów? Dziennikarz, w towarzystwie swojej ukochanej Marty, próbuje rozwiązać tajemnicę, której korzenie sięgają Japonii początków XX wieku. Oboje odkrywają przy tym piękną, ale burzliwą historię miłosną, której echo wciąż pobrzmiewa, mimo upływu lat…"

I w sumie nie do końca wiem, co napisać o tej książce. Fascynacje kryminałami mam już dawno za sobą, a Cień gejszy to kolejna pozycja na rynku, po którą sięgnęłam, tylko dlatego, że miała jakiś związek z Japonią. Nie będę tego ukrywać. Od razu trochę mnie zmierziło, bo, jeśli mnie oczy nie mylą, na okładce jest maiko, a nie gejsza. Mimo to postanowiłam dać tej książce szansę. :) Muszę przyznać, że nawet mi się podobało, przedstawione wydarzenia dostatecznie mnie wciągnęły, mimo że japońska część historii opowiadała o kolejnym w historii romansie "białego" z gejszą. Na końcu książki autorka wyjaśnia, co jest prawdą, a co fikcją w Cieniu gejszy. I tutaj kilka wątków mnie zaciekawiło, na przykład fakt, że wspomniane w książce drzeworyty istnieją, a historia ich twórcy znanego jako Baison, owiana jest tajemnicą. Podsumowując - jest akcja, romans, szczypta historii oraz orientalnych smaczków, co sprawia, że książkę czyta się przyjemnie i z zaciekawieniem. Polecam na leniwe letnie popołudnie. :)

Więcej informacji na stronie wydawnictwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz