piątek, 6 lutego 2015

The Kingdom of Dreams and Madness


Dawno już nie widziałam tak dobrze zrealizowanego i wciągającego dokumentu. Świetny, zabawny, refleksyjny i co najbardziej interesujące odsłaniający rąbka tajemnicy Studia Ghibli. Jako że nie od dziś wiadomo, że jestem wielką fanką ich animacji, to z niecierpliwością czekałam na ten film. 


Hayao Miyazaki, trochę niesłusznie moim zdaniem nazywany przez niektórych japońskim Disneyem, odkrywa przed nami samego siebie. W świadomości widzów kojarzy się zwykle z dobrotliwym staruszkiem w fartuchu, który tworzy magiczne światy. I mimo że doceniamy kunszt jego pracy, do końca chyba nie zdajemy sobie sprawy, ile ta praca wymaga wysiłku, jak dużej systematyczności i czasami walki ze znużeniem. W The Kingdom of Dreams and Madness zaglądamy do warsztatu Miyazakiego. Miejsca, gdzie wraz z kilkuset innymi osobami, tworzy animacje znane na całym świecie. I dostrzegamy, że to mozolna praca wymagająca skupienia i samodyscypliny. Szczególnie, że mistrz Miyazaki patrzy i ocenia każdy nasz (narysowany) krok. 


Trafiamy do Studia Ghibli w trakcie tworzenia dwóch animacji: Zrywa się wiatr i Opowieści o księżniczce Kaguya. Studio po raz pierwszy zdecydowało się na wypuszczenie dwóch filmów jednocześnie - już teraz wiemy, że się to nie udało. :) Możemy nie tylko podglądać fascynujący proces tworzenia animacji, ale również poznać rozterki samego Miyazakiego, co do fabuły oraz samego podejścia do swojego życia i pracy. I tu możemy się nieraz zaskoczyć, ponieważ Miyazaki okazuje się być czasami zmęczony animacją, a nawet wątpi w sens tworzenia filmów i oświadcza, że nie jest do końca szczęśliwy w swoim codziennym życiu. Wyznania te często kwituje szerokim uśmiechem, więc do końca nie możemy być pewni, co się za nimi tak naprawdę kryje.


The Kingdom of Dreams and Madness to nie tylko ciekawy dokument, ale i pięknie zrealizowany. Bardzo ładne zdjęcia, przejścia kamery i muzyka. Może nie jestem tutaj do końca obiektywna, bo muszę przyznać, że oczarował mnie ten świat animacji Studia Ghibli od kuchni i nie ukrywam, że zazdroszczę ludziom, którzy są jego częścią... Tymczasem pozostaje mi zachwycanie się animacjami Studia Ghibli. :)



Więcej informacji na oficjalnej stronie filmu. Polecam!

4 komentarze:

  1. Coś mi się wydaje, że może być trochę podkoloryzowany ;) mam nadzieję, że się mylę. W każdym razie to w niczym nie przeszkadza i film na pewno po tej rekomendacji obejrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli, to myślę, ze warto. Nawet tylko po to, żeby zobaczyć jak wygląda świat Ghibli od kuchni. :)

      Usuń
  2. Oglądam większość z tego, co polecasz. to tez na pewno, bo uwielbiam filmy ze tego studia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło. :) Mam nadzieję, że i tym razem się nie zawiedziesz. :)

      Usuń