Jeszcze przed Gwiazdką dostało mi się od K. Długo wyczekiwana przez mnie manga, o której na chwilę zapomniałam. Ale w końcu jest. :) Miałam spore oczekiwania, bo po pierwsze, lubię prace Jirō Taniguchiego, a po drugie, Samotny smakosz traktuje w głównej mierze o japońskiej kuchni.
Wiecznie głodny bohater komiksu wprowadza nas w świat japońskich smaków, regionalnych specjałów i mniej lub bardziej wyszukanych dań. Studiując szczegółowe rysunki można naprawdę zrobić się głodnym. Podobały mi się zwłaszcza te, na których pokazane zostały (a nawet czasem opisane wraz z uwagami głównego bohatera) dania, które zamawiał.
Samotny smakosz to manga szczególna i może wielu osobom nie przypaść do gustu, bo jest, co by nie mówić, nieco monotematyczna. Codzienność bohatera, o którym też nie wiemy zbyt wiele, to tylko pretekst, aby znowu coś zjeść i podzielić się swoimi wrażeniami. Przewidywalne historie, które różnicują kolejne dania japońskiej kuchni. A tych jest bez liku. Warto dodać, że każdy epizod poprzedza wprowadzenie Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek, autorki Tradycji kulinarnych Japonii i Japońskich słodyczy (obie książki bardzo polecam!), która wyjaśnia, o jakich potrawach będzie w danym rozdziale mowa.