Czekałam na ten film. Nie doczekałam się premiery kinowej, ale w końcu udało mi się Cesarza zobaczyć. W sumie nie wiem, co napisać. Więc napiszę po prostu, co mi się podobało, a co nie. :)
Podobało mi się, że film powstał na kanwie prawdziwej i, jak się okazało, całkiem interesującej historii. Akcja toczy sie w sumie niespiesznie z lekkim napięciem, ale bez eksplozji. Dla mnie najlepszą sceną było spotkanie generała Bonnera Fellersa z Teizaburō Sekiyą, doradcą cesarza w Pałacu Cesarskim, ale nie będę zdradzać szczegółów. Podobał mi sie również Tommy Lee Jones w roli generała MacArthura. Końcowe sceny przedstawiające spotkanie generała z cesarzem Japonii zapadają w pamięć.
Nie podobała mi się nieco drętwa gra aktorska, na jednym poziomie i jakby wymuszona. Wątek miłosny zupełnie mnie nie przekonał, szczególnie, że w rzeczywistości historia była nieco inna (więcej informacji tutaj). Generalnie film mnie nie zachwycił, ale dla kilku scen warto go obejrzeć.
Nie podobała mi się nieco drętwa gra aktorska, na jednym poziomie i jakby wymuszona. Wątek miłosny zupełnie mnie nie przekonał, szczególnie, że w rzeczywistości historia była nieco inna (więcej informacji tutaj). Generalnie film mnie nie zachwycił, ale dla kilku scen warto go obejrzeć.
Więcej informacji na oficjalnej stronie filmu.
(Zdjęcie zapożyczone stąd.)
o, nie słyszałam o tym filmie :O zerknę :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją opinię. :)
UsuńKolejny do listy :-)
OdpowiedzUsuńA lista długa jest... :)
Usuń