Jakiś czas temu poruszyłam temat
brzydkiej Japonii. Wspomniałam też, że dla mnie nawet ta mniej piękna Japonia, chaotyczna i wydawać by się mogło, że bez ładu składu, ma swój urok. Zresztą gdziekolwiek nie jestem, obiektem moich zainteresowań nie są tylko miejsca
must see, ale i zwykła szara, czasem brudna i zakurzona codzienność. Stąd dzisiejszy post - rzucenie okiem na japońskie budynki. Mieszkalne, usługowe, nie-wiadomo-jakie.
Widok z okna, który towarzyszył mi przez trzy miesiące mojego pierwszego pobytu w Japonii, Tokio 2005.
Edo Tokyo Museum, Tokio 2005.
Widok na miasto, Tokio 2005.
Niedaleko Akihabary, Tokio 2005.
W okolicach dzielnicy Kanda, Tokio 2005.
Niektóre budynki wyglądały na wrzucone w miejska przestrzeń bez większej logiki i planowania. Dosłownie. Kiedy szłam ulicą, wyrastał mi nagle przed oczami twór, z którym nie do końca było wiadomo, co zrobić - jak go sklasyfikować, określić, czy się nam podoba, czy jest tak dziwny, że nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić.
Dzielnica Ebisu, Tokio 2005.
Chińska restauracja, Kioto 2008.
Budynek mieszkalny, Hiroshima 2008.
Budynek mieszkalny, Hiroshima 2008.
Budynek nie wiadomego przeznaczenia, Hiroshima 2008.
Urokliwe budynki mieszkalno-usługowe, Nikkō 2008.
Mekka zakupoholiczek, Tokio 2008.
Wbrew nazwie, coś dla panien młodych, Tokio 2008.
Dziwaczne wejście, Tokio 2008.
Gdzieś na mieście, Tokio 2008.
Kolejny dziwny twór, Tokio 2008.
Budynek mieszkalny, Enoshima 2008.
Często stare miesza się z nowym, obok siebie trwają budynki zadbane i podupadające, nowoczesne, krzykliwe i na wzór zachodni razem z tymi bardziej w tradycyjnym stylu, chowające się w ich cieniu.
Dzielnica willowa, Tokio 2008.
Kawiarnia, Tokio 2008.
Tradycyjna zabudowa, Kioto 2008.
Nowe przesłania stare, Kioto 2008.
Uroczy domek na zachodnią modłę, Kioto 2008.
Budynki mieszkalne z wieżą Sky Tree w tle, Tokio 2011.
Zabudowa nad rzeką w Asakusie, Tokio 2011.
Browar Asahi, Tokio 2011.
Widok na ruch uliczny, Tokio 2011.
Japoński blok mieszkalny, chyba typu
manshon (ムマンション), Tokio 2011.
Zwarta zabudowa w dzielnicy Kanda, Tokio 2011.
Widok na najruchliwsze przejście dla pieszych, Tokio 2011.
Budynek niewiadomego przeznaczenia, Tokio2011.
Kolejny mieszkalny miszmasz, Tokio 2011.
Restauracja, Kioto 2011.
Rabu-hoteru, Tokio 2011.
Budynek mieszkalny, Kamakura 2011.
Budynek mieszkalny, Tokio 2011.
W naszych zbiorach znalazłoby się jeszcze wiele podobnych zdjęć, a w planach, przy kolejnej podróży, kolejne sesje. :) Patrząc na Japonię, można by skwitować 'chaos', ale czy i u nas czasami nie widać przykładów, że ludziom nie brakuje wyobraźni? ;)