Warto może zbadać, skąd ten zwyczaj. Zawieszanie kłódek na znak wiecznej (?) miłości. Ponoć jest takie miejsce w Paryżu. A my ostatnio zauważyliśmy, iż również we Wrocławiu takie miejsce powstało. Wybrańcy zainteresowali się Mostem Tumskim, tym ślicznym zielonym. Oby tylko nie przesadzili z ilością tej miłości i nie zakłódkowali nam całego mostu. :)
Jednak największe skupisko takich kłódek spotkaliśmy na japońskiej wyspie Enoshima.
Tysiące kłódek otacza tak zwany Dzwon Smoczej Miłości (Ryūen no kane). Ufundowany przez Fujisawa Tourist Association na pamiątkę legendy o pięciogłowym smoku i bogini Benzaiten oraz uczuciu, które połączyło ich na zawsze...
Ciekawe czy z czasem powstanie jakaś miejska legenda na temat kłódek z wrocławskiego mostu... :)
Bo to jest most zakochanych ignorancie/tko :P
OdpowiedzUsuńMost jest zakochanych od dawna. Kiedyś sygnalizowała to jemioła zawieszona na szczycie (dziś ostał się ino sznur).
Niedawno zaczęli wieszać to żelastwo co mnie osobiście wkurza niepomiernie, bo to zupełnie bezkontekstowe. Jemioła super rodzima też nie jest, ale miała inny wymiar - jeden symbol dla wszystkich.
Trzeba było podnieść głowę do góry, postarać się żeby ją zobaczyć, zaciągnąć partnera, ustawić się pod nią i odbyć kissing ;)
A teraz pozostaje całować się pod sznurem, który smutno zwisa u szczytu. Nie lubię tych kłódek :(
A tam, zaraz ignorancie. Jemiołę widziałam kiedyś chyba. Ale nie wiedziałam, że to aż Most Zakochanych. ;) Mam nadzieję, że z tymi kłódkami nie przesadzą ludziska...
OdpowiedzUsuń