wtorek, 5 stycznia 2016

Hotaru no Hikari


Dawno już nie oglądałam żadnej j-dramy, a czasami lubię. Koleżanka T. poleciła mi Hotaru no Hikari twierdząc, że to super śmieszna historia kobiety, o której w Japonii mówi się himono-onna (干物女). Określenie to (w dosłownym znaczeniu to "dried fish woman") opisuje młode kobiety, które nie mają żadnego zainteresowania w związkach międzyludzkich, lubią przesiadywać w domu, całą pensję wydają na siebie, a w domu zmieniają swój office lady look na dresy, włosy związane w kok i puszkę piwa w ręce. 

W takim właśnie wydaniu poznajemy Amemiyę - młodą kobietę zatrudnioną w firmie projektującej wnętrza. Mieszka w wynajmowanym domu i wiedzie spokojne leniwe życie, kiedy z dnia na dzień jej świat zostaje przewrócony do góry nogami. A to za sprawą dwóch mężczyzn. Pierwszy, okazuje się być nie tylko synem właściciela domu, który postanowił wrócić na stare śmiecie, ale również jej szefem. A drugi, to przystojny projektant, który właśnie dołączył do firmy i zawrócił Amemiyi w głowie.

Nie będę zdradzać, jak potoczą się losy tej trójki. Napiszę tylko że jest zabawnie, a szczególnie sceny, gdy dochodzi do konfrontacji mieszkających pod jednym dachem bardzo powściągliwego i ułożonego Takano z emocjonalną i  nieprzewidywalną Amemiyą.

Poza dwoma sezonami Hotaru no Hikari mamy również do wyboru mangę oraz film fabularny, który opowiada dalsze części bohaterów - tym razem akcja dzieje się w Rzymie. Być może kiedyś obejrzę. A serial polecam już teraz. :)


6 komentarzy:

  1. Oglądałam tę dramę lata temu i bardzo mi się podobała. Ahomiya i Bucho :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, co dobre. :) Ja właśnie jestem w trakcie drugiego sezonu.

      Usuń
  2. Jeżeli to komedia, to faktycznie może być ciekawie :) Z swojej strony polecam klasykę: Nodame Cantabile (2006), pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zabawnie. :) Dziękuję za polecenie - nie widziałam, kiedyś może zobaczę. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Z przyjemnością obejrzę choćby kilka odcinków. Mam fazę na podobne szlajanie się po domu - nie w dresie, ale blisko bo w onsie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to. Ze mnie jest prawdziwa himono-onna czasami. :D

      Usuń