piątek, 1 stycznia 2016

Wazuka vol.2, czyli wolontariuszem być


Aby zostać wolontariuszem, przede wszystkim trzeba chcieć. I wiedzieć, po co się chce. Na trzydniowym seminarium przed rozpoczęciem projektów to właśnie to podkreślano najczęściej - motywacja i chęć do pracy to klucz do zadowolenia z wybranego przez siebie projektu. Bo wolontariat to nie wakacje i nie wolno o tym zapominać. Aby wymienić się doświadczeniami i przygotować na udział w konkretnym projekcie, NICE organizuje cyklicznie wiele seminariów, których celem jest przede wszystkim networking byłych i przyszłych wolontariuszy. Mnie przyszło uczestniczyć w seminarium tuż pod górą Fuji w ośrodku Fujinosato.


Jest to przepięknie położone miejsce, tuż u podnóża Fuji-san i, jeśli tylko pogoda dopisuje, to można tę świętą górę oglądać w całej okazałości. Nam pogoda nie sprzyjała i przez całe trzy dni niebo było spowite mgłami, padało i było zimno. Ale dzięki temu ominęły nas codzienne poranne ćwiczenia fizyczne w plenerze, które były zaplanowane na 8 rano każdego dnia. :)




Wolontariusze przez cały czas są razem. Razem śpią na jednej sali, razem przygotowują posiłki i jedzą, razem również biorą kąpiel w tradycyjnej japonskiej łaźni - od razu uprzedzę, że dziewczynki osobno i chłopcy osobno. :) Wszystko jest zaplanowane - godziny posiłków, kąpieli, warsztatów etc. Mieliśmy okazję zobaczyć zdjęcia z innych projektów oraz porozmawiać o swoich obawach i oczekiwaniach. Nasz grupa liczyła 17 osób - plus koordynator Yasu-san oraz japońscy wolontariusze wracający lub wybierający się do Afryki. 


Zostaliśmy podzieleni na kilka grup, z których każda była odpowiedzialna za przygotowanie śniadania, obiadu lub kolacji. Menu było zróżnicowane. Śniadania jadaliśmy głównie po europejsku - kawa, tosty i dżem. A obiady i kolacje na japońską nutę - w menu była między innymi yakisoba czy karē-raisu. Posiłki zapijaliśmy wrzątkiem źródlanej wody prosto ze stoków Fuji. :)



Dni upływały nam na rozmowach, wymianie doświadczeń oraz relacjach z projektów, które już się zakończyły. Osoby, które poznałam były z całego świata - od Anglii, Rosji, Czech i Belgii, po Stany Zjednoczone, Meksyk, Hawaje i Wietnam. Była to więc również świetna okazja do poznania siebie nawzajem, różnych kultur i wymienienia się historiami z fantastycznymi ludźmi. Za którymi trochę mi tęskno. :)

c.d.n.

2 komentarze:

  1. Coraz bardziej nabieram ochoty na Wazukę. Zwłaszcza, że herbaciane plantacje mnie mega kręcą!

    OdpowiedzUsuń