W ramach obecnej edycji Międzynarodowego Festiwalu Rysunku Współczesnego Think Tank lab Triennale jeszcze do 31 stycznia można oglądać ciekawe prace artystów nie tylko z Polski, ale jest również sporo japonskich nazwisk. Razem z K. z Japonia pełną chochla postanowiłyśmy dzisiaj z rana zrobić sobie mały tour i przyjrzeć się z bliska niektórym artystom. Zawitałyśmy do dwóch miejsc.
Na pierwszy ogień nomen omen galeria BOSA oraz projekt japońskiego artysty tworzącego pod pseudonimem Mitsutoshi Burn (artysta mówi również o sobie Drawing Man czy też Drawing Monster). Zajmuje się głownie rysunkiem oraz graffiti i to z tymi dwoma formami związany jest jego pierwszy pobyt w Polsce. Artysta tworzy praktycznie bez przygotowania, a za materiał służy mu dosłownie wszystko - kartki, gazety, papierowe kubki, śmieci, deski, ściany.
Miałyśmy szczęście, że artysta był akurat w galerii. Szczęście, bo projekt polega na tworzeniu nocną porą (na żywo można ją podglądać w internecie, a gotowe filmiki podejrzeć tutaj), więc pewne byłyśmy, że Mitsutoshi Burn w sobotnie przedpołudnie będzie raczej smacznie spał niż zajadał lunch w otoczeniu swoich prac. :) Bardzo miły człowiek, którego podpytałam trochę o przedstawione prace. Okazuje się, ze nie ma z góry założonej koncepcji - wszystko tworzy się na bieżąco, bez planu. Olbrzymie graffiti robi wrażenie, dziwne to jednak uczucie dreptać po dziele sztuki. :)
Poza tworzącym się graffiti można oglądać setki innych rysunków artysty, które splatają dwie historie jego życie - pożar pracowni oraz tajemnicza kobieta, którą Mitsutoshi Burn przedstawia w dziesiątkach odsłon, zawsze z pustymi oczami.
W ramach projektu KEN&COMPANY powstały różne gadżety, które poza pracami można w galerii zakupić. Więcej informacji na stronie galerii i wydarzeniu na FB. Bardzo polecam!
Następnie udałyśmy się do Muzeum Architektury, na wystawę Two Sticks, na której prezentowane są prace 9 polskich i 9 japońskich artystów. To spotkanie Wschodu i Zachodu na gruncie rysunku - symetrii i różnic w postrzeganiu tej formy wyrazu przez różne kultury. Nie wszystkie prace równo do mnie przemówiły, ale na pewno wszystkie były godne uwagi, a każdy artysta zaprezentował swoje podejście do rysunku.
Najbardziej podobała mi się praca Hikikomori Jakuba Woynarowskiego. Zaintrygowała mnie taka interpretacja tego słowa/zjawiska (chętnie sięgnę rownież po komiks, jeśli go tylko gdzieś znajdę) - zaskakujące przedstawienie tematu. Rozpad energii, materii, ludzkiej psychiki ograniczony przestrzenią obrazują kulki/kropki przybierające różne nietrwałe formy.
Na wystawie można zobaczyć również kilka prac Masanori Hanady. Kolorowe obrazy nie do końca przypadły mi do gustu - były jak dla mnie zbyt krzykliwe. Za to podobało mi się, że chyba artysta użył kredek świecowych do ich stworzenia. :)
Na jednej przestrzeni można zapoznać się z dwoma większymi przestrzennie pracami - Nic nadzwyczajnego Sadaharu Horio oraz Klonowanie cienia Takashiego Nariduki Masaya Chiby. Szczególnie druga instalacja wyglądała interesująco - temat i jego potraktowanie świetne, pomysł bardzo mi się podobał, ale jednak praca ta pozostawia pewne niepokojące odczucie.
To nie wszyscy artyści, których prace można oglądać we Wrocławiu. Polecam zajrzeć i sprawdzić samemu. :)
Wiem, że powinnam tutaj skupić się na niesamowitych pracach które pokazujesz (zazdroszczę szczególnie poznania artysty) ale... Jestem wprost oczarowana Twoim światem. Żyjesz w marzeniach wielu ludzi, u Ciebie to o czym inni tylko marzą jest codziennością. Zazdroszczę i podziwiam! To naprawdę coś niesamowitego, móc poznawać tak różnorodnych ludzi, ich kulturę która tak bardzo różni się od naszej... Będę tu zaglądać regularnie by móc obserwować twoją dalszą drogę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
www.mocnosubiektywna.blog.pl
Witam i dziękuję za miłe słowa. Staram się te moje marzenia, pasje, zainteresowania realizować i rozwijać. Łatwiej i przyjemniej byłoby na miejscu w Japonii, ale na razie szukam tej swojej Japonii gdzie indziej. :) Pozdrawiam!
Usuń