sobota, 26 grudnia 2015

Wazuka vol.1, czyli jak to się wszystko zaczęło


O wolontariacie/workcampie w Japonii myślałam już od dobrych kilku lat. Co jakiś czas przeszukiwałam sieć, ale nigdy nie trafiłam na projekt, który tak do końca by mnie przekonał. Aż przypadkiem znalazłam ten artykuł i od tamtej pory wiedziałam, że to Wazuka będzie moim celem.

Minęły trzy lata i ostatecznie zdecydowałam, że to właśnie 2015 rok będzie rokiem, w którym postaram się do Wazuki wyjechać. Ponownie zaczęłam przeszukiwać sieć i japońskie organizacje, aby sprawdzić, czy jakieś wolontariaty odbywają się w Wazuce. Często trafiałam na odnośniki do Obubu Tea Farm, ale to nie o ten wolontariat mi chodziło - z różnych względów (chociaż kiedyś może... :) ). Ostatecznie skontaktowałam się z organizacją NICE.


NICE, czyli Never-ending International workCamps Exchange, to organizacja założona w Japonii w 1990 roku przez 7 osób, które brały udział w międzynarodowych projektach za granicą. Celami NICE są między innymi współpraca z lokalnymi społecznościami, projekty ekologiczne oraz budowanie międzynarodowych przyjaźni. Obecnie NICE prowadzi kilkadziesiąt projektów na całym świecie. W tym jeden w Wazuce, którym się zainteresowałam.

Projekt w Wazuce zaliczany jest do grupy AGRI, HERI, czyli "Agriculture" i "Cultural or Heritage". Doskonale mi to odpowiadało, ponieważ chciałam nie tylko przysłużyć się lokalnej społeczności pracując na jej rzecz, ale również poznać bliżej codzienne życie ludzi, ich zwyczaje i kulturę. Minimalny okres czasu, na który można do Wazuki pojechać, to 3 miesiące, nie ma ograniczeń wiekowych, a wymagania to znajomość języka angielskiego, co najmniej podstawy języka japońskiego oraz chęć i motywacja do pracy. Postanowiłam więc skontaktować się bezpośrednio z NICE, aby dowiedzieć się, jakie są szanse, abym mogła do Wazuki pojechać - w związku z tym, że moim ograniczeniem był czas (mogłam zostać w Japonii jedynie 5 tygodni).
Po kilkunastu tygodniach wymiany mejlowej, okazało się, że lokalny gospodarz zgodził się, abym przyjechała do Wazuki jedynie na 4 tygodnie. Z uśmiechem na twarzy mogłam więc kupować bilet i rozpocząć powoli przygotowania do wyjazdu. Okazało się jednak, że muszę dopełnić formalności i nie mogę pominąć polskiego partnera NICE, czyli Stowarzyszenia Promocji Wolontariatu. Stety-niestety tak to już jest poukładane na świecie, że nie można aplikować ot tak sobie na każdy wybrany projekt, ponieważ procedura wymaga, aby wszelkie formalności załatwiane były w naszym ojczystym kraju. Jeśli więc dana organizacja nie posiada żadnego partnera w Polsce, nie możemy na taki projekt wyjechać. Szczęśliwe w tym wypadku się udało. Formalności polegały na założeniu konta na stronie Stowarzyszenia, wypełnieniu ankiety, wysłaniu listu motywacyjnego i opłaceniu wpisowego*.



I tak o to po kilku miesiącach trafić miałam na farmy firmy Wachaen, którą prowadzi Osamu-san. Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, jakie będą moje obowiązki, gdzie i z kim będę dzielić czas, mimo to czekałam na datę wyjazdu od momentu kupienia biletu.

c.d.n.

* W przypadku projektu w Wazuce wolontariusze mają zapewniony wikt i opierunek, czyli wyżywienie oraz zakwaterowanie, natomiast na miejsce projektu muszą dojechać we własnym zakresie. Wymagane jest również dodatkowe ubezpieczenie oraz opłata 10.000 jenów za każdy miesiąc pobytu.

2 komentarze:

  1. Zainspirowałaś mnie - też od lat zastanawiam się nad wyjazdem do Japonii - myślałam o postdocu, ale nie wiem, czy chciałabym wyjechać aż na tak długo. Ale taki projekt by mi bardzo odpowiadał :) Dzięki za info i lecę czytać drugą część!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Jest sporo różnych projektów - organizacja NICE to tylko jedna z wielu. Na pewno znajdziesz coś ciekawego. :)

      Usuń