Korzystając z uroków niedzielnej letniej pogody wybraliśmy się z G. do wrocławskiego Ogrodu Botanicznego. Lata już minęły od mojej ostatniej wizyty, więc tym bardziej ucieszyłam się, że mogę ponownie odwiedzić to miejsce. Szczególnie, że bardzo miło mnie zaskoczyło - nie będę ukrywać, że również japońskimi akcentami. :) W ogrodzie można podziwiać między innymi japońskie wiśnie oraz azalie, ale nie tylko rośliny mają tu japońską duszę.
Spacerując po ogrodzie natkniemy się na malutką ścieżkę japońską. W sumie nic specjalnego - kamienna latarnia, żwir i kamienie, ale i tak miło mnie to zaskoczyło. Chyba naprawdę już tęsknie za Japonią. :) Idąc dalej już z pewnej odległości widać przeuroczy mostek, a dalej pomost. Cały ten mały krajobraz skojarzył mi się od razu z japońskimi ogrodami. Nie chodzi o to, że ta część Ogrodu Botanicznego zrobiona jest na japońską modłę, bo tego nie wiem, ale poczułam się trochę jak w Nipponie.
A na koniec znalazłam jeszcze kwitnące irysy, co już w ogóle przywołało obraz ogrodu chramu Meiji i innych miejsc w Tokio. Świetnie, że we Wrocławiu poza Ogrodem Japońskim jest jeszcze inne zielone miejsce, które przynajmniej chwilami przenosi mnie do Japonii. Ale nie tylko akcenty japońskie są tutaj zaletą - Ogród Botaniczny jest cudowną zieloną wyspą, gdzie warto się schronić przed miejskim zgiełkiem i upałem. Będę wracać. :)
Byłam już tyle razy we Wrocławiu a ani razu w tym ogrodzie. Tak nie po drodze mi *^* A po zdjęciach widać, że piękny!
OdpowiedzUsuńP.S. Byłoby mi bardzo miło, gdybyś zajrzała na mojego nowego japońskiego bloga :)
Nie pamiętałam już, jak tam ładnie. :) A na bloga zajrzę na pewno. Pozdrawiam
Usuń