niedziela, 17 maja 2015

Mało kolorowe "Kolory Tokio"


Razem z K. z Japonia pełną chochlą wybrałyśmy się na otwarcie fotograficznej wystawy Kolory Tokio autorstwa antropologa kultury Henryka Dumina. Bardzo byłam ciekawa tej wystawy nie tyle ze względu na zdjęcia, bo spodziewałam się, że raczej będzie to wybór standardowy, ale ze względu na osobę pana Henryka Dumina, co by nie mówić kolegi po fachu. :)




Wystawa została zorganizowana w Centrum Kultury Zamek w Leśnicy. W dniu otwarcia mieliśmy okazję poznać autora zdjęć oraz wysłuchać jego spostrzeżeń na temat Japonii. Pan Henryk Dumin spędził w Kraju Kwitnącej Wiśni trzy tygodnie, głównie w Tokio, podróżując z awangardowym teatrem, którego nazwy, niestety, nie pamiętam.


Zaciekawiło mnie, że autor wspominał wielokrotnie o perspektywie antropologicznej w patrzeniu na Japonię i również tą samą perspektywą kierował się przy wyborze zdjęć. Chciałam dopytać o tę kwestię, ponieważ dla mnie wybór 38 zdjęć, które można oglądać na wystawie jest mało zaskakujący - w głównej mierze są to obrazy bardzo znane i powielane przez wiele osób, które miały okazję odwiedzić Tokio. Nie dane mi było jednak o to zapytać, gdyż po otwarciu wystawy właściwie od razu przeszliśmy do sali, w której miał odbyć się pokaz 113 slajdów z podróży autora.




Nie dotrwałyśmy do końca, ponieważ czas nas gonił. A trochę szkoda, bo byłam ciekawa, czy była na koniec możliwość dyskusji. Niestety, w czasie pokazu nie wszystkie podawane informacje mogłam zaakceptować, między innymi z powodu błędów, jakie się pojawiły. Rozumiem, że można nie wiedzieć wszystkiego, ale ... trzeba wiedzieć przynajmniej, co się pokazuje na zdjęciach. Odniosłam również wrażenie, że pan Henryk Dumin za bardzo operował stereotypami na temat Japonii, a tym samym utrwalił je pewnie jeszcze bardziej w świadomości odbiorców. Wiele razy też padało słowo "egzotyka", co mnie osobiście razi, ale to już kwestia również osobistego podejścia do tematu. Jak dla mnie Kolory Tokio trochę mało kolorowe...

Więcej informacji na stronie Zamku.

2 komentarze:

  1. Zawsze mnie to zadziwia. Całe trzy tygodnie w Tokio i już wystawa z prelekcją... Jestem tu ponad rok i każdego dnia dowiaduję się czegoś nowego, orientuję się jak mało wiem czy jak niewiele widziałam (mimo zwiedzania każdej możliwej wystawy czy odwiedzania wielu miejsc historycznych, turystycznych ...). Ciekawe, od czego zależy taka pewność siebie i przeświadczenie o głębokiej znajomości Japonii... Chociaż i tak lepszy wykład, niż program TV o sexshopach i toaletach po 5 dniach zwiedzania Tokio (bo Tokio to cała Japonia) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem każdy ma prawo do wypowiedzi - nawet po tygodniach bycia gdzieś, ale wypowiedź powinna być z tzw. refleksją i pozbawiona tzw. nieomylności wypowiadającego się. :)
      Zazdroszczę codzienności Tokio. :) Pozdrawiam

      Usuń