Jakiś czas temu Internet obiegły zdjęcia skarpetek do złudzenia przypominających sushi. Przynajmniej po złożeniu. :) Chyba Św. Mikołaj również te zdjęcia widział i postanowił sprawić mi chociaż jedną parę. :) Dostałam więc ładnie zapakowane dwa kawałki sushi (z tuńczykiem?) - była również kulka wasabi i imbiru marynowanego. A nawet baran! Czyli kawałek zielonego plastyku imitującego trawę. :)
Sushi socks nieco już spowszedniały i obecnie są produkowane także poza Japonią. Rodzajów ich jest od groma - wystarczy wpisać w sieci hasło "sushi socks" i nacisnąć "grafiki". Tak, jak zrobiłam to tutaj. Obecnie można je kupić wszędzie, np. tutaj, a w Polsce, np. tutaj. Ja swoje z chęcią założę. I to nie raz. :)
Urokowi sushi socks uległa nawet urocza japońska starsza pani z kanału Cooking with Dog - nawet rozdawała kilka par. :)
Śmieszne są! Musiałaś być grzeczna ;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze. :)
UsuńPrzeurocze :)
OdpowiedzUsuńTo fakt. :)
Usuńszaleństwo z tymi skarpetkami mnie jakoś ominęło w internetach, więc dzięki Tobie się o nich dowiedziałam. Choć różnie złożone skarpetki już widziałam - w kwiatki, w muffinki :) więc czemu nie sushi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
Dokładnie, czemu nie w sushi. :) Mnie najbardziej w nich podoba się to, jak wyglądają po złożeniu - niestety, ja ich tak złożyć z powrotem nie potrafię. :)
Usuń