piątek, 14 listopada 2014

Matcha ciacho z suihanki


Kiedy jakiś czas temu wpadłam w sieci na ten przepis, wiedziałam, że muszę spróbować. Odpowiednio się zaopatrzyłam - najlepsza matcha do pieczenia ever, miks do amerykańskich naleśników oraz reszta składników. Suihanki było już na stanie.


Co potrzebujemy:

mieszanka do naleśników (300g)
mleko (250ml)
2 jajka
matcha (kopiasta łyżka)
cukier (opcjonalnie)

Co robimy:

W garnku łączymy mąkę z matcha i delikatnie mieszamy. W osobnej miseczce łączymy jajka i mleko (dodałam 50ml wiecej niż w oryginalnym przepisie, ponieważ dałam też więcej matcha i ciasto było zbyt gęste) - delikatnie roztrzepujemy, a następnie wlewamy do garnka. Wszystko mieszamy.




Następnie włączamy garnek na opcję gotowania i z lekkim zdenerwowaniem i niepewnością czekamy. Jak się okazało, mój suihanki powiedział temu eksperymentowi zdecydowane NIE i po ok. 7 minutach się wyłączył (mimo że cykl gotowania trwa ok. 20 minut...). Po podniesieniu pokrywki zobaczyłam to:


Po kolejnych jakiś 5 minutach to (wciskania guzika na gotowanie na siłę):


Wyglądało obiecująco, więc przez kolejne 10 minut zmuszałam suihanki do gotowania, aż poczułam, że jeszcze trochę i spalę garnek. :) Ciasto nadal było mokre w środku, wiec przez kolejne 10-15 minut leżało sobie w garnku nastawionym tym razem na opcję ogrzewania. Otwierałam pokrywkę drżąca ręką, bo nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Okazało się, że nie takie matchaciachozsuihankistraszne, jak się wydaje. :)



Kształt tego, co nam wyjdzie, zależy oczywiście od rodzaju garnka, jaki posiadamy. A wyszło całkiem nieźle. I już wyjaśniam, dlaczego w moim przepisie cukier jest opcjonalny. Otóż, jak się okazało, bo ukrojeniu kawałka, mój miks do naleśników nie zawierał cukru... Ciacho byłoby sporo smaczniejsze, gdyby jednak tam był. :) Postanowiłam w takim razie użyć waniliowego sosu, który od jakiegoś czasu kurzył się w szafce.




Podsumowując. Moim zdaniem, mimo że zabawa była przednia i dreszczyk emocji był, ciacho niewarte zachodu. Zdecydowanie wolę jednak bardziej tradycyjne pieczenie - łatwiej przychodzi i lepiej wychodzi. Polecam dla znudzonych i mających zbyt dużo matcha na stanie. Itadakimasu!


4 komentarze:

  1. Wygląda mega smakowicie! :) ładnie tak od rana kusić takimi dobrymi smakołykami? :p

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda czadowo, zjadłabym :)

    OdpowiedzUsuń