Jadąc do Japonii (czy gdziekolwiek indziej) zazwyczaj mamy jakiś plan. Co chcemy zobaczyć, gdzie pójść, nasze must see, które koniecznie musimy odwiedzić, bo "możemy już nie mieć okazji". Niestety, okazuje się, że czasami los płata nam figla i kiedy w końcu docieramy do upragnionego miejsca wygląda ono na przykład tak:
Srebrny Pawilon, Kioto 2008
Jest to niemałe rozczarowanie, tym bardziej jeśli dotyczy tak dalekiego dla nas miejsca, jak Japonia. Kilka razy spotkała nas taka niespodzianka i przyznam, że ogarnął nas smuteczek. Jednak nie da się takich sytuacji uniknąć - wszystko się zużywa, nawet zabytki (tym bardziej te mające setki lat) i od czasu do czasu trzeba je odświeżyć/zrekonstruować/naprawić/zabezpieczyć.
Kiyomizudera, Kioto 2011
W Japonii, kiedy np. świątynie czy zamki poddawane są renowacjom, często zakrywa się je całe specjalną konstrukcją. Czasami jest ona zupełnie pozbawiona wyrazu, a czasami pokrywa ja wizerunek obiektu, który akurat poddawany jest większym lub mniejszym pracom. Żeby nam pokazać, co nas omija. Być może. :)
Rinnoji, Nikkō 2011
Mimo prowadzonych prac, do niektórych obiektów można wejść i to też jest dosyć ciekawym doświadczeniem. Można podpatrzeć, jakie części np. świątyni są poddawane renowacjom, w jaki sposób i przyjrzeć się im z bliska.
Higashi Hongwanji, Kioto 2008
Jak więc uniknąć takich przykrych niespodzianek? Niestety, nie da się ich wyeliminować do końca - zbyt dużo jest miejsc do zobaczenia, ale można przynajmniej trochę tak zaplanować podróż, aby zminimalizować ryzyko. A jak to zrobić? Można na przykład skorzystać z tej strony - nie zawiera na pewno wszystkich informacji, ale ma na uwadze te najbardziej popularne miejsca. Warto pamiętać, że niektóre obiekty są poddawane renowacjom przez długi okres czasu, jak na przykład moja ukochana Kiyomizudera, która do pełnej świetności wróci dopiero w 2019 roku...
Największy namiot widziałam na zamku w Himeji. Ale za to można było pojechać w środku tego namiotu windą na górę i obejrzeć sobie rekonstruowany dach z bliska :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia
i zapraszam na nasze podróże po Japonii na btth.pl
Mnie się udało być w Himeji jeszcze przed renowacją zamku. Może kiedyś uda się go znowu odwiedzić. A na bloga zaglądam, rzadziej niż bym chciała, bo jest co czytać i oglądać. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń