"To urządzenie musi być kobietą, powiedział kiedyś pan Nakano. Nagle zaczyna się złościć i jazgocze na całego. Jak już wykrzyczy wszystko, co ma do powiedzenia, cichnie. Myślisz sobie, ze to koniec, ale gdzie tam, znów się wścieka i to bez ostrzeżenia."
Świetna książka. Niby nie ma w niej nic szczególnego na pierwszy rzut oka, akcja jakaś taka bez akcji, płynie dzień za dniem, a jednak... W tej pozornej codzienności kryje się tyle emocji, ludzkich uczuć, spojrzeń na świat, westchnień, myśli i marzeń, że nie mogłam się oderwać i każdą stronę pochłaniałam czekając na kolejną - jak gdyby to była bardzo wciągająca powieść kryminalna. Miejscem akcji jest sklep ze starociami pana Nakano, w którym raz po raz pojawiają się klienci ze swoimi historiami zapisanymi w przedmiotach, ale stopniowo także i główni bohaterowie odkrywają siebie przed nami. Atmosfera troszeczkę jak z Muzeum ciszy Yoko Ogawy. Zawsze powtarzam, że ludzka codzienność, ten nasz chleb powszedni, jest najciekawsza i fascynująca, dlatego uwielbiam o niej czytać. A jeśli do tego akcja dzieje się w Japonii... :)
Więcej informacji na stronie wydawnictwa. Polecam!
(Cyt. za: Hiromi Kawakami, Pan Nakano i kobiety, Warszawa 2012, s.111.)
moja lista książek do przeczytania powiększa się z prędkością światła... ;)
OdpowiedzUsuńA moja wcale się nie zmniejsza. ;)
UsuńJa bardzo lubię tę pisarkę i uważam, że jest warta uwagi. Szkoda, że nie mogę czytać w oryginale... :/
OdpowiedzUsuńCzytanie w oryginale to jak podróż na Marsa dla mnie w tym momencie - nieosiągalne. :)
Usuń