sobota, 11 czerwca 2011

warszawa

Powoli myśląc już o kolejnym wypadzie do Tokio postanowiłam sprawdzić, czy miejsce, na które przypadkowo trafiłam kilka lat temu wciąż istnieje. Okazało się, że i owszem, a do tego ma się całkiem nieźle. :)


W jednej z najbardziej znanych (i obleganych) dzielnic Tokio, w Shibuya na trzecim piętrze w sumie niepozornego budynku mieści się Warszawa - "indie record store" z płytami z całego świata. Nidy jeszcze nie miałam okazji tam zajrzeć, ale charakterystyczne logo, które tak przykuło moją uwagę tych kilka lat temu, nie dawało o sobie zapomnieć. Postanowiłam więc, że tym razem się tam wybiorę i spróbuję dowiedzieć się, dlaczego akurat nazwa naszej stolicy tak bardzo przypadła właścicielom do gustu i czy nie kryje się w tym zabiegu (marketingowym?) jakieś drugie dno*. Poza tym jakiś czas temu część sklepu zamieniono na kawiarnię - artykuł o tym małym wydarzeniu tutaj, więc to kolejny pretekst, aby odwiedzić to miejsce. I wypić filiżankę kawy w japońskiej Warszawie. ;)

* Relacja już za kilka miesięcy, mam nadzieję. :)

3 komentarze:

  1. super! czekam na relacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też coś, a ja przegapiłam to miejsce! ~^^~ Szkoda, że nie napisałaś o nim kilka dni temu, odwiedziłabym na pewno, a tak jestem już z powrotem w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie... kurde. Choć jak teraz o tym myślę to wydawało mi się, że w zupełnie innym miejscu gdzieś w Tokio chyba mignął mi sklep o takiej nazwie. Ale zdecydowanie nie ten. Anyway "Warszawa" to tytuł piosenki Davida Bowiego, od której to piosenki ponoć Ian Curtis wziął pierwszą nazwę swojego zespołu ("Warsaw"), który potem zmienił nazwę na "Joy Division". Także jak na sklep muzyczny nazwa wcale adekwatna.

    OdpowiedzUsuń