niedziela, 8 maja 2011
East Wind Melts the Ice
Nazwiska autorki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jej książki, między innymi Gejsza, mówią same za siebie. :) Początkowo trochę sceptycznie podchodziłam do tej książki, ponieważ wydawało mi się, że będzie to raczej nużący zbiór i rejestr roślin, zwierząt, kolorów czy zjawisk atmosferycznych odpowiadających danej porze roku. Okazało się jednak, że East Wind Melts the Ice jest ciekawą lekturą, a odkrywanie poprzez nią japońskiego świata - fascynujące. Nawiązując do chińskiego almanachu, który dzielił rok na 72 części, autorka pokazuje nam chińskie i japońskie uwrażliwienie na piękno przyrody oraz jej wpływ na kulturę tych krajów. Dalby pozwala nam także zajrzeć do swojego życia, w którym przenosi chiński podział roku na grunt kalifornijski i z tego punktu widzenia poznajemy ją jako ogrodniczkę, matkę i pisarkę.
"For those who live in Japan where almost every blooming thing is preassigned signnificance, and associations among natural phenomena are common, everyday life is enriched with natural and cultural connections. One could argue that these associations are clichés by now, and that is true, too. A haiku that simply described uguisu* with plum blossoms would be boring. But since everybody knows the two are linked, that unspoken assumption can support an image several steps removed - as Bashō offered in the poem above, where uguisu tossed saucy chapeaux of camellias rather than humdrum plum."
Więcej na stronie autorki. Polecam!
* uguisu - japoński słowik
(Cyt. za; Liza Dalby, East Wind Melts the Ice, Londyn 2008, s. 34.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A w Fantastyce pisali o nowym komiksie IKIGAMI, Motoro Mase, wyd. Hanami
OdpowiedzUsuńBrzmi b. fajnie, ale nie uprzedzam - obczajcie sami.