niedziela, 5 września 2010

I Survived A Japanese Game Show

Przypadkiem będąc w gościach u osób, które mają więcej niż trzy kanały telewizyjne :), natrafiłam na amerykańską produkcję typu reality show. Z ciekawości obejrzałam odcinek, który okazał się być pierwszym. A do oglądania skusiło mnie to, iż akcja programu działa się w Japonii.

Prowadzący japoński teleturniej Rome Kanda.

Sędzia o kamiennej twarzy i znamiennym imieniu Bob.

Prowadzący program Tony Sano.

Oraz Mama-san, kobieta trzymająca krótko uczestników programu.

Nie jest to produkcja wysokich lotów. Kto zetknął się z japońską telewizją, a z teleturniejami w szczególności, wie, o co chodzi. Można to lubić, czemu nie?. Natomiast dla mnie jest to przede wszystkim kulturowa ciekawostka. :) Mamy tutaj dosłownie bandę nieokrzesanych Amerykanów, którzy starają się odnaleźć w tym "dziwnym zupełnie-innym-od-naszego" kraju. Nie tyle więc interesujące są dla mnie same konkurencje i rywalizacja, co zetknięcie tych dwóch różnych światów i kultur - Stanów Zjednoczonych i Japonii. Momentami bywa wręcz żenująco, ale jako lekka rozrywka (?) na wolne sobotnie popołudnie w sam raz. :) I Survived A Japanese Game Show nie cieszył się zbyt wielka popularnością i po dwóch sezonach został zdjęty z anteny. Do zobaczenia między innymi tutaj:

2 komentarze:

  1. To co zobaczyłam niepokojąco mnie zmieniło... nie chcę oglądać więcej! :( ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spojrzałam dziś jeszcze raz na prowadzącego i zadałam sobie pytanie "co mi w nim nie pasuje, co mi nie pasuje, co nie pasu..." i już wiem! Nigdy w życiu nie widziałam mężczyzny z tak idealnie wydepilowanymi brwiami! Spektakularne! :D

    OdpowiedzUsuń