Niedawno uświadomiłam sobie, że minęło już ponad 1,5 roku od mojej wizyty w Wazuce. Często wracam myślami do dni spędzonych na farmie herbaty - tęsknie nieustannie za widokami, zapachem herbaty, ludźmi i samą Wazuką. Dotarło również do mnie, że nigdy tak naprawdę nie skończyłam mojej relacji z wolontariatu. A więc w drodze kontynuacji na dzisiaj post w głównej mierze obrazkowy.
Widok na pola z domku dla wolontariuszy.
Chabatake (茶畑), czyli herbaciane pola, kształtują krajobraz Wazuki. Są wszędzie, widać je wszędzie, nie sposób zignorować. Błękit nieba i zieleń chabatake to charakterystyczny obrazek dla tego miejsca. Tak codzienny dla miejscowych, i tak urzekający tak dla przybyszów. Herbaciane pola można podziwiać, kontemplować, uwieczniać na zdjęciach. Niejednokrotnie miałyśmy małe sesje zdjęciowe "w polu". Zdarzało się nam spotkać japońskich turystów, którzy przyjeżdżają do Wazuki właśnie dla chabatake. Trudno się oprzeć.
Herbaciane pola usiane są elektrycznymi wiatrakami, które regulują temperaturę.
Chabatake zakładane są najczęściej na górskich stokach. Sprawia to, ze bardzo wiele z nich jest bardzo stromych i poruszanie się miedzy krzewami herbaty bywa uciążliwe, żeby nie powiedzieć trudne lub niebezpieczne. Zdarzało się, że podzielność uwagi bardzo mi się przydawała, gdy podczas pielenia lub ścinania herbaty trzeba było również patrzeć pod nogi i unikać dziur lub małych osuwisk ziemi. Chwila nieuwagi i można było skończyć kilka rzędów niżej... Położenie górskich pól dodaje im malowniczości, jednak
powoduje, że praca na nich jest cięższa - trudniej się poruszać między
poszczególnymi rzędami, a przejście całego pola z góry na dół i z
powrotem bywa małym wyzwaniem.
Codzienne jazda rozklekotanym samochodzikiem na miejsce pracy, przysparzała nie lada emocji. Wspinając się coraz wyżej i wyżej mijaliśmy takie oto widoki.
Nowe pole - sadzonki mają ok. 2 lat
Herbaciane kwiaty
Herbata z bliska
W Wazuce wszystkie pola prezentują się przepięknie, ale Japonia nie byłaby Japonią, gdyby i tu nie było czegoś innego, lepszego, wyjątkowego. Więc i Wazuka ma swoje must see, które oznaczone są na mapkach. Taki punktów, gdzie podziwiać można szczególne miejsca, często pola herbaciane z ładnej perspektywy, jest kilka. Mnie udało się dotrzeć do niektórych z nich.
Miejsce spoczynku księcia Asaka ukryte jest w drzewach wzgórza, na którym znajdują się herbaciane pola. Prowadzi do niego wybrukowana dróżka między krzewami herbaty. Urokliwe miejsce, z którego roztacza się widok na Wazukę.
Tzw. punkt 321, przy którym znajduje się jedno z najbardziej znanych pól. Równe zielone rzędy prezentują się ładnie i owszem. Natomiast aby się tam dostać potrzebny był niezły spacerek.
Okrągłe pole Harayama to chyba najpopularniejsze miejsce. Niełatwo było je odnaleźć nawet z mapą, bo w rzeczywistości jest dużo mniejsze niż mogłoby się wydawać. Niemalże je ominęłam chcąc iść dalej!
A same pola przepięknie prezentowały się, szczególnie w porze zmierzchu, kiedyś liście dosłownie skrzyły się w promieniach zachodzącego słońca, a ciągnące się krzewy herbaciane wyglądały niemalże jak morskie fale.W przerwach w czasie pracy, które były regularne i zawsze sprowadzały się do picia herbaty i złapania oddechu, można było na chwilę się zatrzymać i po prostu podziwiać. To widok, który chyba nigdy mi się nie znudzi.
Na koniec zdjęcie z cyklu przed i po. :) Po lewej stronie widać pole przed obróbką, tzn. jest pełne chwastów, które najpierw trzeba wyrwać, oczyścić każdy krzew i glebę. Dopiero potem można na takim polu zacząć ścinać herbatę. Po prawej widać rzędy już uporządkowane gdzie zbiór herbaty już się zakończył i krzewy są ładnie przycięte. Ale o tym, jak wygląda praca na chabatake opowiem już kolejnym razem. :)