Uwielbiam japońskie bębny i jestem na wszystkich koncertach, na których tylko mam szansę być. Fakt, w Polsce nie organizuje się zbyt wielu takich wydarzeń, ale ostatnio do naszego kraju zawitała grupa Samurai Drum Ikki. W sumie zespół odwiedził kilka miast, między innymi Toruń i Łódź. Mnie udało sie zobaczyć ich ostatni koncert w Polsce, który odbył się w Warszawie. A to dzięki zaproszeniu do Muzeum Azji i Pacyfiku.
Założycielem zespołu jest Ikki Hino, który od wielu lat propaguje grę na wadaiko nie tylko w Japonii, ale i na całym świecie. Siedzibą muzyka jest Saitama i między innymi w tym mieście organizuje on warsztaty gry na bębnach - może kiedyś... :)
Zjawiliśmy się sporo czasu przed koncertem. Akurat trafiliśmy na próbę zespołu, więc dostaliśmy mały przedsmak tego, co będzie się działo. Było głośno. :) Jeszcze przed koncertem, dzięki uprzejmości Muzeum, mogliśmy zobaczyć azjatyckie zbiory, które wystawione są na tyłach budynku. To między innymi rzeźby, lampiony, mała światynka. Całosć tworzy całkiem przyjemną enklawę osłonietą szklanymi ścianami biurowca. Niemal jak w Japonii. :)
Po tym krótkim spacerze wróciliśmy do środka. Udało nam się zająć miejsca w pierwszym rzędzie. Miłą niespodzianką było, że na każdym krześle czekał złożony żuraw origami. :) Po krótkiej zapowiedzi na scenie pojawili się muzycy ubrani w tradycyjne stroje - Samurai Drum Ikki w składzie Ikki sensei oraz trzy dziewczyny, których imion, niestety, nie pamiętam.
Zespół zaczął od mocnego uderzenia, a potem wcale nie zwalniał tempa. Ikki sensei po kilku utworach przedstawił zespół, wyjaśnił pokrótce o co z tymi bębnami chodzi oraz zapewnił publiczność, że można zatykać uszy - nie będzie to żadną obrazą, bo on zdaje sobie sprawę z tego, jaką moc mają wydobywane z wadaiko dźwięki. :)
Dzięki centralnemu usadowieniu koncert był nie tylko dla nas przyjemny dla ucha (mogłabym słuchać godzinami), ale i dla oka. Z niemałą fascynacją obserwowałam ruchy bębniarzy, za którymi niejendokrotnie cieżko było nadążyć. Co zresztą widać na zdjęciach. Często zdarza sie, ze podczas koncertów gubione czy łamane są pałki (bachi) używane do uderzania w bębny. Nam udało się dostać jako "suwenir" jedną z takich połmanych w trakcie koncertu. :)
Po koncercie był czas na wiele zdjęć, wygłupy i rozmowy z zespołem. Niesamowite bło obserwowac ich podczas koncertu, w pełnym skupieniu, z każdym napiętym mięśniem, a potem widzieć ich uśmiechy i rozluźnienie. Jeśli tylko będzie okazja, na pewno wybiorę się zobaczyć i posłuchać Samurai Drum Ikki ponownie.
(Zdjęcia zrobione komórką, ale może coś tam widać. :) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz