W Japonii niemal na każdym kroku poucza się nas, czego robić nie wolno, co wolno, co należy, a czego nie. Większość takich informacji podawanych/pisanych jest po japońsku, więc zwykle przeciętna gadzina nie zwraca na nie zupełnie uwagi. Jednak wiele znaków/tablic informacyjnych etc. napisanych jest w języku angielskim. Lub angielskopodobnym. :)
Nie żebym nie zauważała takich tabliczek i w innych krajach, także w Polsce - ze słynnym "Nie deptać trawników" na czele. Fotografuję je wszystkie, bo mają dla mnie jakiś taki swój nierzeczywisty urok. Mają kształtować/narzucać nam pewne zachowania, ograniczenia, pomagać nawet, ale często wywołują tym samym uśmiech. :)
W Japonii nie brakuje i takich z kawaii obrazkami.
Albo bardziej w stylu wabi-sabi. I gdyby nie napisy w języku, który rozumiemy (zakładając, że japońskiego nie znamy lub nie znamy na tyle dobrze), mogłoby się wydawać, że to dekoracyjne tabliczki, z ornamentami, może nawet zawierające jakieś tajemnice.
Tymczasem ich przesłanie jest dosyć trywialne - żeby nie śmiecić, nie wchodzić tam, gdzie nie wolno, nie robić zdjęć, nie palić, nie karmić określonych zwierząt, zdjąć buty, nie jeść i nie pić,a nawet nie siusiać. Chyba najczęściej widziałam te zakazujące palenia i dotykania zwierząt, przedmiotów, roślin.
W sieci znaleźć można jeszcze wiele innych przykładów, w tym słynne plakaty z japońskiego metra czy oznaczenia miejsc specjalnych w pociągach. I tylko czasami się zastawiam, czy te wszystkie znaki są bardziej dla nas, gadzin, czy dla samych Japończyków? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz