czwartek, 22 stycznia 2009

kimi wa petto


W skrócie: niezależna kobieta przygarnia do siebie młodego tancerza i czyni go swym zwierzątkiem domowym, czyli kimi wa petto. :) Brzmi niedorzecznie, ale już fabuła pierwszego odcinka pokazuje nam, że to rzeczywiście TO. Historia zawiera w sobie i inne wątki, które przeplatają się ze sobą, więc jest i miłość, i kłopoty w pracy, i trudne decyzje etc. Jak to w j-drama bywa. :)

J-drama to japońskie seriale. I jak wszystko, co japońskie, mają swoją specyfikę, więc najlepiej obejrzeć niż starać się ją opisać. Kimi wa petto to moje pierwsze spotkanie z tego typu rodzajem medialnej wypowiedzi. :) Polecam stronę, na której wiele informacji o j-drama-tach.


Na razie serial ten traktuję jako ciekawostkę z kulturowego podwórka Japonii. Na razie wciąga - zobaczymy, jak będzie dalej. Chyba najciekawsze jest ukazanie relacji międzyludzkich, codziennych spraw, które czasami przez Japończyków są zupełnie inaczej odbierane i przeżywane. Można też spróbować poćwiczyć japoński. A przynajmniej się osłuchać. :)

3 komentarze:

  1. Moda na sukces w kimonie? Hmm... zapewniam, że powtrzymuje mnie tylko nieznajomość języka :P

    A poniżej pozwalam sobie zareklamować własną produkcję - a co! Z nazwy jest nawet japońska ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosta ze mnie kobieta jednak. Miałam się reklamować, a sie podlinkowałam. O bogowie czemuście rozumu poskąpili?!
    A reklama tu:
    misa-san.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. są wersje z angielskimi napisami też ;)

    OdpowiedzUsuń