Dwie świeżutkie nowości w mojej prywatnej biblioteczce. :) Nabyło mi się Japanese Prints oraz Japanese Graphics Now!.
Pierwsza opowiada o tradycyjnej sztuce japońskiej, jakimi są ukiyo-e, czyli "obrazy przemijającego świata". Przedstawia drzeworyty powstające od XVII do XIX wieku w Japonii, między innymi takich wielkich mistrzów jak Hokusai czy Hiroshige. Polecam!
Druga przedstawia świat japońskiej grafiki i designu. Reklama, plakat, sztuka użytkowa - wszystko tu jest. Też polecam! :)
Dwa tak różne albumy, a jednak łączące w całość japoński świat tradycji i nowoczesności. TASCHEN wydaje mnóstwo cudownych albumów. O Japonii też jest ich sporo. Może jeszcze kiedyś... :)
poniedziałek, 29 września 2008
czwartek, 25 września 2008
Maiko Haaan!!!
Właśnie skończyłam oglądać. :) Kawaii! Bardzo fajny film - ni to komedia, ni to mały romansik. Galimatias iście japoński, ale fajnie złożony w całość. :) A przy okazji można podziwiać przepiękne maiko, których stroje urzekają w tym filmie. W pełni podzielam fascynacje głównego bohatera tym ulotnym światem. Choć w nieco mniej ekspresyjny sposób. :)
Ach, przejść się teraz ulicami Kioto w poszukiwaniu tych małych skarbów tradycyjnej Japonii... Aż się łezka w oku kręci. Może jeszcze kiedyś uda nam się je spotkać na swej drodze. :)
Ach, przejść się teraz ulicami Kioto w poszukiwaniu tych małych skarbów tradycyjnej Japonii... Aż się łezka w oku kręci. Może jeszcze kiedyś uda nam się je spotkać na swej drodze. :)
środa, 17 września 2008
purikura
Zacznę od tego, że szkoda, że u nas tego nie ma. :) W Japonii za to jest wszędzie. Ostatnio purikura pojawiła się podobno również w Stanach Zjednoczonych. Może i jest to rozrywka nieco infantylna, ale śmiechu przy tym co nie miara! :)
Purikura w języku japońskim ma dwa znaczenia - jest to budka, w której można sobie zrobić zdjęcia oraz określenie samych tych zdjęć. Brzmi banalnie. Cała zabawa jednak zaczyna się już po wykonaniu kilku wygibasów przed obiektywem.
Na ekranach pojawiają się wszystkie nasze zdjęcia, z których można, niestety, wybrać tylko kilka. Potem do ręki dostajemy elektroniczny długopis i upiększamy zdjęcia na milion dostępnych sposobów. A to wszystko na czas! :) Każda budka ma inny styl, więc można tu wybierać do woli. Purikura może być również charakterystyczna dla danego miejsca, jak Tokyo Tower czy stacji pociągów linii Enoden. Jest i coś dla fanów Hello Kitty rzecz jasna. :)
Na sam koniec wybiera się format zdjęć, które następnie są drukowane. Okazują się one być naklejkami, które zdobią potem telefony komórkowe, zeszyty i inne bibeloty. Są nawet specjalne klasery dla zbieraczy. :) I jeszcze krótki film poglądowy:
Dla ciekawskich: możliwość zrobienia swojej własnej purikury pojawiła się w sieci na tej stronie. A tu bardziej naukowe spojrzenie na fenomen purikury i jej roli wśród młodych japońskich dziewcząt. In English only.
Purikura w języku japońskim ma dwa znaczenia - jest to budka, w której można sobie zrobić zdjęcia oraz określenie samych tych zdjęć. Brzmi banalnie. Cała zabawa jednak zaczyna się już po wykonaniu kilku wygibasów przed obiektywem.
Na ekranach pojawiają się wszystkie nasze zdjęcia, z których można, niestety, wybrać tylko kilka. Potem do ręki dostajemy elektroniczny długopis i upiększamy zdjęcia na milion dostępnych sposobów. A to wszystko na czas! :) Każda budka ma inny styl, więc można tu wybierać do woli. Purikura może być również charakterystyczna dla danego miejsca, jak Tokyo Tower czy stacji pociągów linii Enoden. Jest i coś dla fanów Hello Kitty rzecz jasna. :)
Na sam koniec wybiera się format zdjęć, które następnie są drukowane. Okazują się one być naklejkami, które zdobią potem telefony komórkowe, zeszyty i inne bibeloty. Są nawet specjalne klasery dla zbieraczy. :) I jeszcze krótki film poglądowy:
Dla ciekawskich: możliwość zrobienia swojej własnej purikury pojawiła się w sieci na tej stronie. A tu bardziej naukowe spojrzenie na fenomen purikury i jej roli wśród młodych japońskich dziewcząt. In English only.
piątek, 12 września 2008
kogepan
To historia w sam raz na coraz zimniejsze (prawie jesienne już) wieczory. Historia spalonego chlebka-bułeczki, który popada w melancholię i zapija się mlekiem. :)
Kogepan to jedna z wielu postaci wygenerowanych przez japońską firmę San-x. Historia do przeczytania in English tu. A dziesięć animowanych części tworzących cudną całość można obejrzeć na YouTube lub ściągnąć sobie tutaj. Polecam!
Kogepan to jedna z wielu postaci wygenerowanych przez japońską firmę San-x. Historia do przeczytania in English tu. A dziesięć animowanych części tworzących cudną całość można obejrzeć na YouTube lub ściągnąć sobie tutaj. Polecam!
poniedziałek, 8 września 2008
terlikowska
Kilka słów o sztuce, która niezmiennie mnie zachwyca. Na prace pani Elżbiety Terlikowskiej, scenografa i kostiumologa, natknęłam się jakiś czas temu całkiem przypadkiem. Przechodząc obok Galerii Miejskiej i zerkając ukradkiem do wnętrza mój wzrok przykuły skośnookie twarze. Od razu wskoczyłam do środka. :)
Były to prace zainspirowane podróżą artystki do Mongolii, Chin i Japonii. Jakże mogłaby coś takiego przeoczyć! :)
Zachęcam do zapoznania się z tą twórczością, między innymi jest to możliwe poprzez stronę artystki. Obecnie w Galerii Miejskiej można oglądać najnowszą wystawę prac pani Terlikowskiej - Ganga.
Były to prace zainspirowane podróżą artystki do Mongolii, Chin i Japonii. Jakże mogłaby coś takiego przeoczyć! :)
Zachęcam do zapoznania się z tą twórczością, między innymi jest to możliwe poprzez stronę artystki. Obecnie w Galerii Miejskiej można oglądać najnowszą wystawę prac pani Terlikowskiej - Ganga.
niedziela, 7 września 2008
skośnookie kino
"Skośne" kino jest w Polsce mało znane, żeby nie napisać, że nieznane praktycznie wcale. Ciężko o jakieś informacje na ten temat. O samych filmach już nie wspominając. Sporadyczne seanse w kinach, głównie kina japońskiego i koreańskiego (ku mojej uciesze), to trochę za mało dla miłośników "skośnookich" obrazów.
Polecam więc stronę, gdzie o filmach z Azji jest sporo informacji. A dla miłośników kina tylko i wyłącznie japońskiego stronę, która jest właściwie studnią bez dna, jeżeli chodzi o ten temat.
Na zachętę trailer jednego z moich ulubionych filmów koreańskich, o dziewczynie, która święci wierzy w to, iż jest... cyborgiem! Czyli I'm a cyborg but that's OK.
Polecam więc stronę, gdzie o filmach z Azji jest sporo informacji. A dla miłośników kina tylko i wyłącznie japońskiego stronę, która jest właściwie studnią bez dna, jeżeli chodzi o ten temat.
Na zachętę trailer jednego z moich ulubionych filmów koreańskich, o dziewczynie, która święci wierzy w to, iż jest... cyborgiem! Czyli I'm a cyborg but that's OK.
Subskrybuj:
Posty (Atom)