poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Dwa przewodniki, dwa światy, jedna Japonia

 

Jakiś czas temu sprawiłam sobie dwa przewodniki: Japonia. Subiektywny przewodnik nieokrzesanego gaijina oraz Japonia. Przewodnik osobisty. 'Subiektywny' i 'osobisty' to słowa, które mnie przyciągają - bardzo mnie ciekawi spojrzenie na Japonię konkretnej osoby oparte na własnych doświadczeniach, dlatego lubię czytać różne opowieści z podróży osób, którym udało się Kraj Kwitnącej Wiśni odwiedzić, zamieszkać w nim czy pobyć tam choć przez chwilę. Nie zawsze jest to lektura zajmująca, ponieważ często tematy, miejsca, zdarzenia się powtarzają, mimo to po takie książki lubię sięgać najbardziej. Zresztą cała moja historia z Japonią zaczęła się właśnie od relacji z podróży napisanych, już chyba mogę tak to określić, wieki temu.

Z kolei słowo 'przewodnik' zwykle mnie odstrasza. Po pierwsze dlatego że bardzo rzadko, żeby nie napisać wcale, zdarza mi się korzystać z tego typu publikacji, kiedy planuję jakąkolwiek podróż. Zdecydowanie wolę szperać w Internecie, sama sobie wszystko poukładać/rozplanować, a bardzo często natykam się na ciekawe miejsca zupełnie przypadkiem, np. czytając jakiś artykuł. Po drugie, z przewodnikiem jednak kojarzy mi się tylko i wyłącznie podawanie powtarzających się wszędzie informacji w mało interesujący encyklopedyczny sposób - no bo jak na kilku stronach opisać całe bogactwo np. takiego miasta jak Kioto, czy prefektury Shimane, o całej Japonii nie wspominając.

Miałam więc bardzo mieszane uczucia, kiedy sięgałam po obie te książki. Obie, niestety, trochę mnie rozczarowały.

 Japonia. Subiektywny przewodnik nieokrzesanego gaijina

Przyznam od razu, że z braku czasu nie zaglądałam na bloga Rodziną w świat i przeczytałam jedynie kilka postów 'japońskich'. Kiedy natknęłam się na zapowiedź książki Japonia. Subiektywny przewodnik nieokrzesanego gaijina, zamówiłam od razu będąc ciekawa perypetii rodziny na drugim końcu świata. Bo przewodnik, ale jednak subiektywny, więc zakładałam, że treść książki będzie po prostu spisanymi historiami z bloga lub historiami podobnymi. I tu, niestety, przyszło pierwsze rozczarowanie, ponieważ książka jest kolejnym zbiorem haseł o Japonii, które opisane są owszem z zabawny sposób, ale skrótowo i szczerze mówiąc nie wnoszą kompletnie nic nowego do mojej wiedzy na temat Japonii. Książkę czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, ale dla mnie była po prostu nudna. I nie chodzi tutaj o to, że piszę te słowa z perspektywy osoby wszystko wiedzącej, bo za taka się nie uważam, ale naprawdę informacje zawarte w książce nie dość, ze można znaleźć w wielu innych książkach o Japonii, to jeszcze wystarczy tak naprawdę Internet i dostaniemy tę samą porcję wiedzy w kilka minut. Dodatkowo mnie po jakimś czasie styl pisania autorów i przeładowanie żartobliwym, ale nieco wydaje mi się również lekceważącym/prześmiewczym tonem po prostu zmęczył. To, co być może świetnie się sprawdziło w pisaniu postów, niekoniecznie dobrze wyszło na stronach książki.  

Duży plus za wykorzystanie przez autorów tylko własnych zdjęć. Niestety jest to książka, do której prawdopodobnie już nigdy więcej nie będę zaglądać.

 
Japonia. Przewodnik osobisty

Japonia. Przewodnik osobisty skusiła mnie przede wszystkim zapowiedzią rozmów zawartych w książce. Spodobała mi się też okładka, nie powiem, że nie. :) Wydanie już spodobało mi się trochę mniej - ciężkie strony, za mały moim zdaniem format i zdjęcia nie zawsze spod ręki autorów (rozumiem, ze nie zawsze się da, ale dla mnie nieco umniejsza to wartość publikacji - wolę gorszej jakości zdjęcia autorskie, niż zdjęcia z internetowych baz). Oddanie głosu przedstawicielom licznych japońskich sztuk, rękodzielnikom, którzy od pokoleń kontynuują tradycję np. wyrabiania bambusowych miotełek chasen to sposób, aby zapoznać czytelnika z niektórymi z tych sztuk, a także być może dotrzeć do nowych odbiorców, których japońskie rękodzieło zainteresuje.

Układ książki to rozdziały podzielone ze względu na obszar geograficzny, np. Alpy Japońskie czy Wakayama. Na początku każdego z nich mamy krótki opis oraz sugerowane miejsca, które warto odwiedzić. Moim zdaniem to najsłabsze fragmenty książki - niewiele wnoszące i po prostu nieco nużące. Szybko je czytałam, aby przejść do kolejnych postaci ze świata japońskiej sztuki czy rękodzieła. Bardzo miłym zaskoczeniem była dla mnie rozmowa z panem Kōji Yoshioka na temat herbaty z mojej ukochanej Wazuki oraz z Haną Umedą, prekursorką klasycznego tańca japońskiego w Polsce, dzięki której odkryłam piękno jiutamai. Doświadczenia osób, które na co dzień obcują z japońską sztuką są fascynujące i cieszę się, że autorom książki udało się tak wielu z nich zaprosić do rozmowy.

Który z przewodników wygrywa tę małą batalię? Jak dla mnie Japonia. Przewodnik osobisty, głównie z powodu rozmów w nim zawartych. Ale jak zwykle zachęcam, aby przeczytać obie książki. I wyrobić sobie własne zdanie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz