wtorek, 21 maja 2013

Japonki Sylwii Szafert


Jest taka galeria sztuki we Wrocławiu, która co jakis czas przyciaga mój wzrok. Od czasu do czasu widać tam prace Sylwii Szafert, malarki, która przedstawia na swoich obrazach między innymi Japonki. Urzekły mnie jej prace - nie tylko ze względu na temat, ale także dobór kolorów i formę. Może kiedyś któryś będzie wisiał u mnie na ścianie. Chciałabym. :)


Więcej o artystce można przeczytać między innymi tutaj. Polecam!

czwartek, 16 maja 2013

Rent A Family Inc.


Wychodząc z seansu Inroi zauważyłam ciekawy plakat do filmu Rent A Family Inc.. Dlaczego mnie zaciekawił? Bo uwieczniona na nim została japońska rodzina pozująca do zbiorowego zdjęcia z młodą parą. Nacisk kładę tutaj na japońska, bo dzięki temu zwróciłam uwagę na ten film. Rzecz oczywista. :) Podobnie jak Inori, można go obejrzeć w ramach tegorocznego Planet+Doc?


Rent A Family Inc. jest chyba bardziej przygnębiający od Inori. Punktem wyjścia jest firma, której szef i wszystkie zatrudnione przez niego osoby wynajmują się jako fałszywi mężowie, kuzyni, dziewczyny, zony, czasami nawet całe rodziny. Różne są powody zleceniodawców, aby zrobić taki krok, wszystkie jednak wskazują na to, jak słabe/koślawe/są relacje w społeczeństwie japońskim - w rodzinie, między przyjaciółmi etc. Skoro przyszły mąż wynajmuje obce osoby udające jego zmarłych rodziców na własnym ślubie, bo boi się powiedzieć narzeczonej prawdę, to coś musi być nie tak... Najsmutniejsze jest chyba jednak to, że pan Ichinokawa, główny bohater filmu i szef firmy I Want To Cheer You Up Ltd., potrafi pomagać innym, ale, jak sam przyznaje, nie potrafi pomoc sobie i swojej rodzinie, która już od dawna nie funkcjonuje, jak powinna...



Więcej informacji o filmie tutaj. Polecam!

wtorek, 14 maja 2013

Inori


Urzekł mnie ten film. Spokojny i refleksyjny, nieco smutny, ale nie przygnębiający. Podobnie jak bohaterowie Inori - mieszkańcy zapomnianego miejsca na ziemi. Została ich garstka i jakoś próbują dalej wieść swoje życie nadając mu codziennie nowy sens. Obiad, spacer w deszczu, wizyta u lekarza, wspomnienia i codzienna modlitwa mieszają się tu z rutyną Matki Natury - opadającymi płatkami wiśni, rozrastającymi się konarami drzew, a także śmiercią jej podpieczonych. Inori znaczy "modlitwa" - o lepsze jutro, spokój ducha, a może powrót do przeszłości?


We Wrocławiu będzie jeszcze okazja zobaczyć Inori w tym tygodniu. Szczegóły tutaj. Polecam!

poniedziałek, 13 maja 2013

Ponad nami tylko niebo? Dachy i daszki


Będąc w Japonii na pewno warto patrzeć pod nogi, o czym pisałam już między innymi tutaj. Ale warto także spojrzeć w gorę - na tradycyjne dachy kryjące w sobie urokliwe detale i mistrzowskie techniki japońskich architektów.


To między innymi dachówki (kawara ), takie jak onigawara, sprawiają, że tradycyjne dachy np. świątyń buddyjskich przyciągają uwagę. To wizerunki demonów, a także postaci zwierzęcych i roślin, które miały nie tylko zadanie praktyczne, jak ochrona przed ogniem, ale służyły także jako elementy dekoracyjne.


Można natrafić na najprzeróżniejsze stwory i stworki, jak baku i shishi (lew) odstraszające złe moce pokazane na pierwszym zdjęciu, czy np. kawaii ptaszki. 


Natomiast okrągłe zakończenia widoczne na dachach to gato (瓦当). Najczęściej przedstawiano na nich herby/symbole rodowe (kamon 家紋) lub wizerunki przynoszące szczęście.


Na japońskich dachach można także czasami dostrzec... ryby, a raczej stwory rybo-podobne. Są to tzw. shachi (), które powszechnie zaczęto umieszczać na dachach od okresu Edo (1600-1868) - można je było dojrzeć na zamkach i domach samurajów. Umieszczano je na dwóch końcach głównej linii dachu - żeńskie shachi po prawej, a męskie po lewej stronie. Wierzono, że ich obecność chroni budynek przed pożarem, ponieważ shachi miały posiadać zdolność panowania nad deszczem. 


Dla mnie chyba jednak najbardziej urokliwe są końcowe wygięcia dachów, na których czasami zawieszane są dzwonki. Uwielbiam je kontemplować i fotografować. I nigdy mi się nie nudzą. :)


Z góry dachy także pięknie się prezentują. :)


A na koniec jedno nocne zdjęcie, aby pokazać, że po zachodzie słońca pewne rzeczy wyglądają równie ciekawie i pięknie, ale inaczej. Warto się im przyjrzeć także wtedy.


piątek, 10 maja 2013

Tony Takitani


"Brak samotności zdawał mu się nieco dziwnym stanem. A to dlatego, że choć nie był już samotny, to teraz ogarniał go strach na myśl, co by się stało, gdyby znów został sam."

Krótkie opowiadanie i krótki film, ale bardzo dobrze oddający atmosferę zawartą w zdaniach Murakamiego. Opowiadanie Tony Takitani czytałam kilka lat temu. Po obejrzeniu filmu wróciłam do niego raz jeszcze. To smutna emanująca spokojem historia. O samotności i jej stracie, o małych wewnętrznych więzieniach, jakie sami sobie tworzymy. Świetne zdjęcia i muzyka oplatająca całą opowieść. Polecam!



(Cyt. za: Haruki Murakami, Tony Takitani, [w:] Ślepa wierzba i śpiąca kobieta, Warszawa 2008, s. 277.)