Pokazywanie postów oznaczonych etykietą artykuł. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą artykuł. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 marca 2015

KUKBUK i kwiat wiśni


"... warto jeść po japońsku."

Jakże się ucieszyłam widząc, że najnowszy numer KUKBUKA jest iście japoński! Od "japońskiego" wydania KINFOLKA (o którym napiszę, jak go w końcu przeczytam, bo na razie sobie bardzo dawkuję ten piękny egzemplarz) żaden magazyn tak mnie nie zachwycił. I nie chodzi tylko o szatę graficzną (papier niestety nie),a le i o treść. Cudowną treść, którą pochłonęłam w jeden wieczór. :)


Najbardziej podobał mi się artykuł Obraz smaku autorstwa Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek, której bloga Kuchniokracja i książki bardzo lubię. Tym razem to krótka opowieść o podglądaniu jedzenia, o teleturniejach i serialach, które o jedzeniu traktują i o tym, że jedzenie od zawsze było ważne dla Japończyków i otaczane szacunkiem.


Z dużą ciekawością przeczytałam również o japońsko-polskiej rodzinie z radości, która w Polsce kultywuje japońskie tradycje i dzieli się z nami swoimi przepisami. A pani Joanna dzieli swoją swoją pasją - zamiłowaniem do ceramiki, a także jej naprawianiem metodą kintsugi. Więcej o kolekcji pani Joanny można przeczytać tutaj.


Jest i sushi, jest również ramen rozebrany na części w trzech różnych przepisach, krótka historia i piękne zdjęcia obrazujące ceremonię herbacianą, sporo o piątym smaku, czyli umami, czy tekst o shibori, metodzie farbowania. I mnóstwo przepisów, np. na śledzia po japońsku czy pierożki w najróżniejszej postaci.



Więcej informacji na stronie KUKBUKa. Polecam!

środa, 3 kwietnia 2013

Prasówka

Ostatnimi czasy pojawiło się kilka artykułów poświęconych Japonii. W końcu znalazłam chwilę, aby hurtem przeczytać je wszystkie. :)


Na pierwszy ogień tekst (a właściwie horror) Joanny Bator "Nieuczciwy morderca z Tokio". Ciężka tematyka i nieco odgrzewana, ale temat jest szokujący i smutny, więc część osób pewnie zainteresuje. Joanna Bator w swoim tekście odwołuje się do wydanej w 2011 roku książki People Who Eat Darkness: the Fate of Lucie Blackman. Historia tej zamordowanej w Japonii hostessy odbiła się szerokim echem w mediach, nie będę więc wdawać się w szczegóły - wszystko można znaleźć w sieci. Nie jest żadną tajemnicą, że praca w charakterze hostessy jest dla wielu dziewczyn/kobiet między innymi z Europy szansą na spory zarobek albo/i możliwością ujrzenia w końcu Japonii swoich marzeń, ale często wiąże się także z ryzykiem. Taka praca. Joanna Bator (chyba) tym tekstem chciała również zwrócić uwagę na trudną sytuację kobiet nie tylko w Japonii, ale i na całym świecie. I to jej się chwali. Nie jestem tylko do końca przekonana, czy wybrała do tego dobre środki, bo wyszło tak smutno i szokująco, że po lekturze w głowie zostaje jedynie zamazany obraz psychopaty z Tokio...


Potem przyszedł czas na magazyny turystyczno-podróżnicze. Podróże i kolejny nic nie wnoszący tekst o Japonii, który wydaje się być "zapchaj dziurą", co już nie raz zauważyłam. A wiadomo, Japonia jest trędy, to się sprzeda. Wiem, jak brutalnie to brzmi, ale często właśnie takie odnoszę wrażenie... Tym razem w Podróżach tekst o Kioto, którego jedynym plusem są podpowiedzi mieszkańców tego miasta, co warto zobaczyć, gdzie być, zjeść i wypić. Poza tym jest tak, jak zwykle. p.s. Dużo bardziej podobał mi się tekst tej samej autoki o kursie gotowania w Kioto (tutaj). Polecam także jej bloga Smak Podróży.


Następnie Traveler. Artykuł "Zostań tubylcem - wypij herbatę w Japonii" mnie zaciekawił, ale okazało się, że poza chwytliwym tytułem, znowu nic ciekawego. Warszawski Oddział Urasenske w kilku krokach objaśnia na czym polega ceremonia herbaty w Japonii. Skrótowo. Polecam dla osób kompletnie nie mających pojęcia o drodze herbaty na dobry początek.


A na koniec najnowszy numer magazynu Poznaj Świat  z tekstem, który najbardziej mnie rozczarował. Kupiłam w ciemno, bo kolejny raz dałam się nabrać na opinie z dawnych czasów magazynu, który, jak zawsze mi sie wydawało, trzyma poziom. Jednak artykuł "Grzecznie, schludnie i kawaii" to kolejna kalka podobnych mu tworów o Japonii. Jest o wszystkim, czyli tak naprawdę o niczym. Plusem jest fakt, że zdjęcia zrobiła sama autorka tekstu.

Z przykrością stwierdzam, że więcej żadnego magazynu z artykułem o Japonii w ciemno nie kupię. Ostatnie przykłady pokazują, że wciąż nie warto... Niemal każdy pojawiający się tekst o Japonii w magazynach popularnych to "pisanie tego samego tylko innymi słowami". Autorzy chcą/muszą napisać artykuł mający zawrzeć w sobie całą Japonię - a że kraj ten jest innym światem, nie da się tego składnie zrobić w kilku akapitach. I powstają potem właśnie artykuły, które mają zwabić kilkoma kolorowymi zdjęciami i chwytliwym tytułem. Ale często za tym już nic interesującego się nie kryje. Niestety.

sobota, 29 września 2012

Tokio w Voyage.


"Tokio nie istnieje. Miasto, do którego podróżują turyści, to złudzenie utkane z wyobrażeń. Obok jest też Tokio prawdziwe; znajduje się w tym samym miejscu, nosi taką sama nazwę, ale pozostaje w ukryciu - wymyka się definicjom, chowa za jedną, drugą lub dziesiątą maską."


W najnowszym wydaniu miesięcznika Voyage artykuł o Tokio. Okładka mnie zachwyciła, zdjęcia w środku już mniej, ale i tak dawno nie wdziałam tak dobrych w magazynie, w którym pisano by o Japonii. Sam artykuł całkiem fajnie napisany, troszeczkę w innym stylu niż dziesiątki podobnych już dawno napisanych o Tokio. I wszystko byłoby super, gdyby znowu, mimo że w ładnej formie, nie podawano tych samych informacji, ciekawostek, co gdzie indziej. Ja wiem, że Tokio (=Japonia), jest inne, fascynujące, odległe od tego, co znamy i czego doświadczamy na co dzień etc., ale czasami mam wrażenie, że piszący o tym mieście dostrzegają tylko jego egzotyczną neonową twarz. A nie dostrzegają, że w Tokio żyją ludzie, którzy zmagają się z codziennością tak, jak my. Kupują mleko, chodzą na pocztę i wyprowadzają swoje psy. O takim Tokio z chęcią bym też poczytała. :)


(Cyt. za: Joanna i Piotr Tyczyńscy, Kod dostępu, [w:] Voyage nr 10/2012, s. 28.)

środa, 29 sierpnia 2012

Slow po japońsku.


W najnowszym numerze magazynu Slow artykuł o domach w stylu japońskim oraz Tokujin Yoshioka,  sylwetka japońskiego artysty i designera, którego prace można oglądać w wielu miejscach na świecie. Osobiście artykuł o domach japońskich bardziej mnie zaciekawił - uwielbiam taki design i z chęcią zamieszkałabym w nowoczesnym japońskim domku. Ich powierzchnie nie są duże, natomiast bardzo funkcjonalne, jasne, projektowane w harmonii z naturą i otoczeniem. 

"Skromność wyrazu formy, powściągliwość i asymetria są dominującymi cechami japońskiej architektury, zarówno tej tradycyjnej, jak i nowoczensnej." 


(Cyt. za: Jakub Lewkowicz, Japońskie LESS IS MORE, [w:] Slow, nr 3/2012, s. 9.)

wtorek, 7 sierpnia 2012

Polonistyka.


Na co to się człowiek może natknąć buszując w księgarni. :) L. swoim sokolim wzorkiem wypatrzył najnowszy numer czasopisma dla nauczycieli "Polonistyka". A dlaczego, może zapytacie, o takim czasopiśmie pisze tu i teraz? Dlatego, że lipcowy numer poświęcono niemal w całości Japonii.

A w numerze między innymi informacje o edukacji w Japonii, japońskich filmach, bohaterach Murakamiego i o symbolice góry w kulturze japońskiej. Ciekawe artykuły - dużo konkretnego tekstu, mało zdjęć. W dwóch, a raczej trzech, słowach - jest co czytać.

Więcej informacji o czasopiśmie tutaj. Polecam!

sobota, 24 września 2011

Highlighting JAPAN


Kolejny przypadkiem odkryty magazyn internetowy (a może i nie tylko?) traktujący o Japonii. Tematyka różna - od polityki po kulturę i sport, więc każdy znajdzie cos dla siebie. :) Wszystkie artykuły dostępne są w języku angielskim i japońskim. Polecam!

Do poczytania tutaj.

czwartek, 14 lipca 2011

Hello Kitty się znudziło?


"Sanrio Co., japońska firma sprzedająca licencje na markę Hello Kitty zamierza wydać aż 377 milionów dolarów na kupno praw do innego symbolu, żeby po raz pierwszy zmniejszyć swoją zależność od białego kotka z czerwoną kokardką i pozbawionego pyszczka.

- Chcemy zróżnicować naszą ofertę zamiast poświęcać czas na zwiększenie rozpoznawalności naszych istniejących postaci na rynkach zagranicznych – powiedział 62-letni dyrektor zarządzający Susumu Emori."


Trudno będzie ją zastąpić, bo trudno wyobrazić sobie świat bez Hello Kitty. ;) Jest dosłownie wszędzie - od maskotek i odzieży, po samochody i papier toaletowy. Są nawet specjalne kolekcje wypuszczane jedynie na rynek japoński oraz takie, które powstają we współpracy z wielkimi markami jak na przykład Sephora. Nie do końca rozumiem, co miał na myśli dyrektor mówiąc o "różnorodności". Przecież Sanrio to nie tylko Hello Kitty. Wystarczy wejść na stronę firmy i samemu się przekonać. Hello Kitty jest najbardziej rozpoznawalną postacią, ale nie jedyną. Sanrio jednak szuka nowej ikony. Hello Kitty nie będzie już na piedestale? Moim zdaniem nawet jeśli firma znajdzie nowy symbol-postać-produkt, to długo jeszcze nic nie przyćmi jej blasku.

Artykuł do przeczytania tutaj.

piątek, 8 lipca 2011

i znowu o Japonii


Nowy miesiąc wita nas kolejnym artykułem o Japonii, a dokładniej o jednej z jej wysp - Shikoku. Ostatnio dosyć często trafiam na to miejsce, na przykład w relacji Willa Fergusona. :) Może dlatego po przeczytaniu Pozdrowień z... Japonii odczuwam lekki niedosyt. Rozumiem, że ciężko jest w jednym dość krótkim artykule zawrzeć całą Shikoku, ale myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby skupienie się na jednej, dwóch rzeczach niż pisanie o kilku bardzo powierzchownie. Szczególnie, że zapowiadało się, jak dla mnie, bardzo ciekawie, bo od matsuri Awa-odori.

niedziela, 12 czerwca 2011

Tokyo is the No. 1

Pewnie nie wszyscy się zgadzają, że Tokio to najlepsze miasto na świecie. I ja mam wątpliwości. :) Jednak wśród 50 powodów, dla których to właśnie ta metropolia znalazła się na szczycie jest kilka takich, które mnie przekonują. Transport kolejowy, knajpy i knajpeczki w każdym niemal zakamarku, festiwale... Jest też wiele innych, które nie zostały wymienione, żeby tylko wspomnieć o matcha, conbini czy purikura. Jednak z ich powodu lubię nie tylko Tokio, ale całą Japonię. Zachęcam do przeczytania, także komentarzy. :) Tutaj.

środa, 20 kwietnia 2011

japońskie Podróże


W kwietniowym wydaniu magazynu Podróże ponownie zawitamy do Japonii, a konkretnie do regionu Kansai w czasie kwitnienia wiśni. W artykule Kwiatowa fala nie dowiemy się niczego więcej niż to, co już zostało o Japonii i hanami powiedziane. No dobrze - pierwszy raz czytałam o hotelu kapsułowym dla kobiet. Ale nijak się ma to do kwitnienia wiśni, prawda? Chyba że elementem łączącym miał być kolor różowy... Pod koniec magazynu natrafiłam na krótki wywiad o robieniu sushi z Tomoho Umedą. Niby znowu nic nowego, ale przyjemniej się czytało. "Nie trzeba w sushi przestrzegać jakichś rytuałów, coś jeść czy pić, a czegoś nie, specjalnie trzymać pałeczki i tak dalej. Sushi to przyjemność (...)." I to mówi Japończyk! :)

(Cyt. za: Bartosz Zwierz, Swojsko, [w:] Podróże 2011, nr 4, s. 96.)

środa, 6 kwietnia 2011

przemijające piękno


W najnowszym wydaniu magazynu Archipelag polecam świetny artykuł W cieniu przemijającego piękna. O przemijaniu w japońskiej literaturze autorstwa Agnieszki Markiewicz. Ulotność chwili przejawia się w wielu aspekatch kultury japońskiej, a właściwie przenika ja całą. Kwitnące wiśnie tak zachwycają Japończyków, ponieważ uosabiają piękno, które bardzo szybko przeminie i pozostanie po nim jedynie wspomnienie.

"Nadmienić trzeba, iż przemijanie kojarzone było zarówno ze smutkiem (gdyż coś, czym się w tej konkretnej chwili zachwycamy, wkrótce zniknie, rozmyje się, jest czymś ulotnym zaledwie), ale i z radością (bo w obecnej chwili możemy sie jednak owym dostrzeżonym pięknem cieszyć)."

(Cyt. za: Agnieszka Markiewicz, W cieniu przemijającego piękna. O przemijaniu w japońskiej literaturze, [w:] Archipelag, nr 4 2011, s. 59.)
(Zdjęcie autorstwa Felice Beato zapożyczone ze strony: http://www.luminous-lint.com.)

niedziela, 3 kwietnia 2011

Podwodny Świat


W najnowszym wydaniu magazynu Podwodny Świat do przeczytania artykuł Ōsezaki. Nurkowanie na krańcu świata, którego autorką jest dr Monika Szyszka. Jeżeli chcemy się dowiedzieć, czym różni się nurkowanie "po japońsku" od tego uprawianego na europejskim gruncie (sic!), otrzymać kilka praktycznych rad i informacji o tamtejszej florze, to artykuł ten jest doskonałym punktem wyjścia.

"(...), dla lepszego oglądu nurkujących klientów, każde stworzenie jest ruszone, dotknięte, przestraszone, a czasami nawet wzięte na ręce i pogłaskane. Straszenie najeżek, w celu zademonstrowania ich maksymalnych zdolności nadymania się, jest powszechną praktyką. Co więcej, standardowym komentarzem po wyjściu z wody i zapytaniu o jakieś gatunki, jest: >>są bardzo smaczne<< i nie jest to niestety komentarz żartobliwy...".


Polecam, nie tylko dla nurków. ;)

(Cyt. za: Monika Szyszka, Ōsezaki. Nurkowanie na krańcu świata, [w:] Podwodny Świat, nr 2, 2011, s. 14)

poniedziałek, 21 marca 2011

The City: Tokyo


"Saw Tokyo. Lived it. And predictably I fell in love. With what? The typical stuff. All the bells and whistles of its modernity. The strangeness of it, the impossible overwhelming scale. With the ramen shop behind my friend’s apartment that served the greatest gyoza I’d ever eaten. With his hip neighborhood, Shimo-Kitazawa. With the last trains back from Shibuya, everybody smashed. With the curry shops that were a revelation to me. With the ginkgo trees and the parks that, despite Tokyo’s insane urbanism, were everywhere. With the castles and the temples and the costume tribes that gathered in Ueno Park on the weekends. With the fact that you couldn’t walk five feet in Tokyo without being tempted by some new deliciousness. With the eyeglass-washing stations. With the crows and the wooden crutches propping up ailing trees. With the glimpse of Mount Fuji from the top of the Metropolitan Government building. With the salsa clubs in Roppongi. With my little train book that I carried with me everywhere."

Całość do przeczytania tutaj.

niedziela, 6 marca 2011

lekcje kimona


Miałam kilka okazji, aby założyć kimono i zawsze było mi w nim wygodnie. Przynajmniej chodzić. Z siedzeniem było już trochę gorzej. :) Sztuka zakładania i noszenia kimona (kitsuke 着付け) interesuje mnie już od dłuższego czasu i marzy mi się jakaś szkoła lub kurs w Kioto... ech. :) Jeżeli kogoś interesuje kimono i jego miejsce we współczesnej Japonii do przeczytania całkiem ciekawy artykuł znaleziony w sieci. :) Polecam!

czwartek, 24 lutego 2011

w nowym Voyage


W najnowszym wydaniu magazynu Voyage znajdziemy króciutki artykuł o japońskim Morzu Wewnętrznym, a właściwie o kilku wysepkach na nim położonych, których wspólnym elementem jest sztuka współczesna. :) Muzeum Sztuki na Teshimie czy Dom Sztuki Benesse na Naoshimie, w którym można nocować i całą dobę podziwiać dzieła sztuki, to tylko niektóre atrakcje. Polecam poszerzyć swoją wiedzę na ich temat. :)

poniedziałek, 14 lutego 2011

Lens on Japan


Lens on Japan to druga "gazetowa" kolumna (obok So, what the heck is that?) dostępna w Internecie, do której lubię zaglądać. Publikuje tutaj kilku autorów i każdy porusza inne tematy. Moim ulubieńcem jest Tatsuya Sakamoto i jego cykl Lasting Tradition, w którym opisuje on zanikające już, niestety, tradycyjne sztuki japońskie. Dzięki jego artykułom możemy dowiedzieć się więcej i zajrzeć do warsztatu między innymi wytwórcy drewnianych wizerunków ptaków, ekslibrisów czy zabawek z papier-mâché. Polecam!



czwartek, 3 lutego 2011

toire


Opowieści o japońskich toaletach urosły już niemal do legend miejskich. Że to statki kosmiczne, że w tle leci muzyka, że nie wiadomo, gdzie szukać spłuczki. I, jak w każdych legendach, i w tych jest trochę prawdy. :) Japończycy mają niezłego hopla na punkcie toalet, ale raczej tych w prywatnych domach niż miejscach publicznych - wystarczy odwiedzić te w parku Yoyogi. Nie polecam, nie ma tam żadnych statków kosmicznych. Ani papieru toaletowego, który generalnie rzadko kiedy jest. I tu przydają się tonami rozdawane na ulicach chusteczki higieniczne. :) Toalety jednak nie ograniczają się jedynie do toalet - tu świetnym przykładem wydaje się być sieć restauracji pod wdzięczną nazwą Modern Toilet. Dla zainteresowanych tematem artykuł wyłowiony z sieci. :)

p.s. Mnożyły się pytania, więc objaśniam :) - zdjęcie przedstawia schemat publicznej toalety na jednym z tokijskich dworców. Mamy część damską po lewej stronie i męską po stronie prawej. Na schemacie można zauważyć toalety w stylu zachodnim, japońskim (na tak zwanego "narciarza" przedstawione jako prostokąt), pisuary, umywalki i kilka innych bliżej niezidentyfikowanych obiektów. Schemat opisany jest także alfabetem Braille'a (właściwie jego japońskim odpowiednikiem).

czwartek, 20 stycznia 2011

Japończycy wybierają śmierć


W związku z tym, że pisałam niedawno o samobójstwach w Japonii, wrzucam informacje o artykule znalezionym dziś w sieci. Mam trochę mieszane uczucia co do niego. Zawiera garść dosyć ciekawych informacji, szkoda tylko, że znowu podanych w tonie "taniej sensacji". Do przeczytania tutaj.

czwartek, 16 grudnia 2010

działkowicze.

Polecam całkiem ciekawy artykuł o "niedzielnych rolnikach" w Japonii. Gruntów uprawnych jest tu bardzo mało, mimo to coraz więcej osób decyduje się pożegnać z rolnictwem oraz wsią i zacząć nowe życie w miastach.
Jednak przemieszczając się shinkansenami odnosiłam wrażenie, że jak tylko opuści się granice miasta, na przykład Tokio, Japonia zmienia się nie do poznania. Przestrzeń, zielono, wszędzie małe domki i pola. Ale może to tylko taka romantyczna wizja. ;) Kilka kiepskich zdjęć zrobionych w drodze (przy 300km/h ciężko czegoś nie rozmazać...) dających jednak pewien pogląd na sprawę. :)




Jednocześnie "miastowi" zaczynają odkrywać wieś na nowo. :) Dzierżawią małe poletka, aby w weekendy odetchnąć od miasta. Uprawa roli daje im relaks oraz zdrową żywność, na co coraz częściej, w dobie fast foodów, Japończycy zwracają uwagę. Artykuł można przeczytać tutaj.

poniedziałek, 19 lipca 2010

podróże kulinarne - japonia


W dzisiejszym numerze tygodnika Newsweek mamy artykuł pani Moniki Onoszko Tańczące krewetki traktujący o jedzeniu. A jakże. :) Japońskim. Między innymi o diecie mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni pisze w swoim artykule Świat na widelcu pani Jolanta Chyłkiewicz. Oczywiście mieszkańcy Okinawy są wzmiankowani jako jedni z najbardziej długowiecznych ludzi na świecie. :)

A na deser film dokumentalny o kuchni japońskiej.


Jak czytamy na okładce filmu:

"Japonia to nie tylko kraj kwitnących wiśni, mangi, migoczących neonów Tokio, historii o gejszach i samurajach to wyjątkowa kraina misternych, harmonijnych potraw, których przygotowanie opiera się na tradycji i dopracowywanych przez lata recepturach.

Soja, ryż, ryby, owoce morza, wodorosty - Merrilees Parker, angielska przewodniczka odwiedzi Japonię, by poznać przeróżne smaki tego niezwykłego miejsca.

Zatrzyma się w Tokio, skąd uda się do Tsukiji, gdzie pozna codzienność mieszańców handlujących rybami na największym na świecie targ rybnym. Z mistrzem Romeo odkryje tajniki robienia i serwowania sushi. W Matsusaki znajdzie się na farmie produkującej najdroższą wołowinę, gdzie krowy karmi się jabłkami, poi piwem i codziennie masuje. W Kioto zajrzy do mającej 400 lat restauracji i skosztuje pieczołowicie parzonej japońskiej herbaty. Weźmie też udział w Letnim Festiwalu Ognia na górze Fudżi. Swoją podróż zakończy na przedmieściach Tokio, gdzie zobaczy jak przyrządza się fugu – trującą rybę, która może zabić, jeśli przygotuje się ją w niewłaściwy sposób."


Co prawda znane tematy i miejsca, ale na ładne obrazki zawsze jest miło popatrzeć. I poczuć smak sentymentu. :)