sobota, 26 listopada 2016

Przypadki miłosne pięciu kobiet


Przypadki miłosne pięciu kobiet można zaliczyć do literatury erotycznej a także nurtu gesaku bungaku (戯作文学 "literatura ku rozrywce"). Można przeczytać zawarte w tym zbiorze opowiadania w jeden wieczór nie zagłębiając się zbytnio w ich treść i ukryte znaczenia. Ale można też odkrywać nawiązania, drugie dna oraz czytać Przypadki... nie zapominając o kontekście historycznym i kulturowym XVII-wiecznej Japonii.

Można by zadać sobie pytanie: ale co ja wiem o historii czy kulturze Japonii z tamtego okresu? Bez obaw! Nawet jeśli nie jesteśmy specjalistami w tej dziedzinie, książka jest tak skontrowana, że bez problemu zagłębimy się w świat okresu Edo. Obszerny wstęp przygotowany przez panią Katarzynę Sonnenberg, która także zajęła się tłumaczeniem Ihary, wprowadza nas w świat tych frywolnych historii. Rysuje kontekst, dzięki czemu łatwiej jest nam odnaleźć się w tamtejszej rzeczywistości. Z tego względu bardzo lubię opracowania wydawane przez Uniwersytet Jagielloński - nie do końca wyobrażam sobie przyswajanie takiej literatury bez odpowiedniego naukowego komentarza. 

"Wszystkie bohaterki tracą poczucie czasu, żyjąc jak we śnie, niepomne na zmieniające się pory roku. Pożądliwość wyraża się także w zmianach wyglądu zakochanych kobiet - wyraźnie trawione przez płomień namiętności, który - zgodnie z buddyjskim wyobrażeniem - wyniszcza ich ciało. W skrajnym wycieńczeniu bliskie są szaleństwu gotowe popełnić najzuchwalszy czyn (...)."


Przypadki... czyta się trochę jak dzienniki/pamiętniki ówczesnych kobiet i mężczyzn. Wchodzimy w ich świat, obserwujemy jakimi namiętnościami są targani, a jednocześnie otrzymujemy szersze tło - ówczesnego codziennego życia mieszczan i konwenansów, w jakie są uwikłani. Świat przedstawiony jest bardzo szczegółowo opisany, co mnie akurat interesowało najbardziej - antropologia codzienności to coś, co zawsze przyciąga moją uwagę. A to wszystko podszyte jest niemałą dawką humoru. Dzięki obszernym przypisom jesteśmy na bieżąco z wydarzeniami tamtych czasów, określeniem miejsc, słownictwem, z nawiązaniami np. do japońskich przysłów. To wszystko sprawia, że Przypadki... czyta się wartko, a każda aluzja znajduje swoje odniesienie i nie stawia znaków zapytania. 

Fajnym smaczkiem jest japońska wersja Przypadków..., którą znajdziemy po polskim tłumaczeniu. Jeśli nawet nie zdołamy jej przeczytać w oryginale :), to na pewno docenimy efekt wizualny pięknych znaków kanji. 

Więcej informacji na stronie wydawnictwa. Polecam!

(Cyt. za: K. Sonnenberg, Kōshoku Gonin Onna -  W świecie narracji Ihary Saikaku, [w:] Ihara Saikaku Przypadki miłosne pięciu kobiet, Krkaów 2016, s. 29.)

środa, 9 listopada 2016

Strasznie piękne, czyli japońska sztuka współczesna w BWA



Miałyśmy razem z K. z Japonia pełna chochla spędzić kolejne "japońskie" popołudnie. Tym razem poświęcone japonskiej sztuce współczesnej. A to za sprawą dwóch wystaw, które można oglądać w dwóch oddziałach wrocławskiej Galerii BWA.


Na początek trafiłyśmy do Galerii SiC! na wystawę Where Is My Paradise? Shige Fujishiro, artysty na stałe mieszkającego i tworzącego w Niemczech. Najbardziej interesują go kulturowe różnice miedzy Wschodem a Zachodem. W swoich pracach używa głownie szklanych koralików oraz agrafek. Tworzy z nich swoiste martwe natury oraz przedmioty obrazujące te, z którymi spotykamy się w życiu codziennym.

Uwodzicielskie obiekty Shige Fujishiro odnoszą się do symboliki rajskiego ogrodu. Mając świadomość, że zostaliśmy z niego wygnani, próbujemy jednocześnie doszukiwać się rajskiej obietnicy w małych przyjemnościach świata materialnego.




To właśnie o tej wystawie patrząc na wypchane zwierzęta K. powiedziała: "Strasznie piękne". I doskonale oddaje to nasze uczucia względem tej wystawy, Z jednej strony odrazę i niepokój patrząc w oczy martwych zwierząt, a z drugiej mimo wszystko nie możemy odwrócić wzroku i być obojętnym na ich piękno. Shige Fujishiro pokazywał już te swoje prace w ramach wystawy Animal Planet. Projekt SAKURA łączył w sobie piękno i kruchość życia. Artysta ozdabiając koralikowymi kwiatami wiśni poroża i łby zwierząt zastanawiał się nad europejskim zwyczajem zdobywania trofeów myśliwskich i jednocześnie dziwił, że piękne zwierzęta są zabijane i sprowadzane do ozdoby w salonie...


Najbardziej podobały mi się motyle, które pojawiają się w kilku miejscach w przestrzeni wystawy. Razem z barwnymi ptakami i kwiatami oraz ciepłym światłem w galerii naprawdę tworzyły coś na kształt małego rajskiego ogrodu. Szczególnie, że aura na zewnątrz daleko odbiegała od tego, co zastałyśmy w środku. :)


Częścią ekspozycji były wykonane przez artystę także torby/reklamówki znanych sklepów jak IKEA czy Lidl, opakowania biżuterii firmy Tiffany&Co. oraz opakowania fast-foodów czy worki pełne śmieci symbolizujące zapewne te "małe przyjemności świata materialnego". Wydaje się, ze artysta używa niektórych z nich na co dzień albo przynajmniej się z nimi fotografuje.



Shige Fujishiro tak, jak my wszyscy, poszukuje raju. A dla każdego z nas, raj może oznaczać coś innego. Mimo to dążenie do najwyższego szczęścia, do raju, zawsze ma wysoką cenę, co świetnie obrazują słowa Niny Hagen cytowane na wystawie: Wszyscy chcą do raju, ale nikt nie ma ochoty na śmierć.


Następnie trafiłyśmy do Studia BWA na wernisaż wystawy Yuji Hamady Tsumugu

Nie patrzysz na las, kiedy widzisz drzewo
przysłowie japońskie


Wystawa jest rezultatem rezydencji artysty we Wrocławiu. Yuji Hamada zainspirowany Wrocławiem i Dolnym Śląskiem stworzył cykl fotografii. Obserwował naszą codzienną rzeczywistość, dał się w nią wciągnąć i zwrócił uwagę na te jej elementy, które zwykle na co dzień nam umykają, których często nie dostrzegamy.





Bardzo podobał mi się zbiór stworzony przez Yuji Hamadę. Odwołanie się do tego, co wokół nas - niby zwykłe i zwyczajne, ale jednak kryjące w sobie coś jeszcze. Może jego prace skłonią nas, aby spojrzeć n naszą rzeczywistość trochę inaczej. :)



Więcej informacji o wystawach na stronie Galerii BWA. Polecam się wybrać. :)