Pokazywanie postów oznaczonych etykietą design. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą design. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 sierpnia 2014

Do's and don'ts, czyli jak się (nie) zachowywać w Japonii.


W Japonii niemal na każdym kroku poucza się nas, czego robić nie wolno, co wolno, co należy, a czego nie. Większość takich informacji podawanych/pisanych jest po japońsku, więc zwykle przeciętna gadzina nie zwraca na nie zupełnie uwagi. Jednak wiele znaków/tablic informacyjnych etc. napisanych jest w języku angielskim. Lub angielskopodobnym. :)


Nie żebym nie zauważała takich tabliczek i w innych krajach, także w Polsce - ze słynnym "Nie deptać trawników" na czele. Fotografuję je wszystkie, bo mają dla mnie jakiś taki swój nierzeczywisty urok. Mają kształtować/narzucać nam pewne zachowania, ograniczenia, pomagać nawet, ale często wywołują tym samym uśmiech. :)


W Japonii nie brakuje i takich z kawaii obrazkami.


Albo bardziej w stylu wabi-sabi. I gdyby nie napisy w języku, który rozumiemy (zakładając, że japońskiego nie znamy lub nie znamy na tyle dobrze), mogłoby się wydawać, że to dekoracyjne tabliczki, z ornamentami, może nawet zawierające jakieś tajemnice.


Tymczasem ich przesłanie jest dosyć trywialne - żeby nie śmiecić, nie wchodzić tam, gdzie nie wolno, nie robić zdjęć, nie palić, nie karmić określonych zwierząt, zdjąć buty, nie jeść i nie pić,a nawet nie siusiać. Chyba najczęściej widziałam te zakazujące palenia i dotykania zwierząt, przedmiotów, roślin.



W sieci znaleźć można jeszcze wiele innych przykładów, w tym słynne plakaty z japońskiego metra czy oznaczenia miejsc specjalnych w pociągach. I tylko czasami się zastawiam, czy te wszystkie znaki są bardziej dla nas, gadzin, czy dla samych Japończyków? :)


środa, 8 stycznia 2014

Tadanori Yokoo


Ostatnio przypadkiem trafiłam na prace japońskiego Andy'ego Warhola, jak niektórzy nazywają artystę Tadanori Yokoo. I się zachwyciłam. Co prawda okres fascynacji i uwielbienia dla pop-artu mam już za sobą, to jednak wciąż coś mi w duszy gra w tym temacie. 

Tadanori Yokoo definiują lata sześćdziesiąte oraz plakat. Stworzył wiele prac, w tym plakaty muzyczne i filmowe między innymi dla the Beatles (do podejrzenia tutaj). Mimo że jego nazwisko nie jest u nas bardzo znane, w Japonii zestawia się go z takimi znanymi postaciami kultury jak Kurosawa, Mishima czy Miyake. Artysta ma nawet własne muzeum. Według Mishimy "prace Tadanori Yokoo ujawniają te wszystkie nieznośne rzeczy, które Japończycy mają w środku" (cytat stąd). Poza tworzeniem plakatów Tadanori Yokoo zajmuje się również malarstwem i pisze.






Więcej o Tadanori Yokoo między innymi tutaj. Polecam!

sobota, 21 września 2013

Le mie Geishe


Włoski artysta zafascynowany gejszami. Początkowo zajmował się abstrakcją, ale szybko doszedł do wniosku, że chce uwieczniać na swoich obrazach właśnie świat kobiet skrytych za biała maską. Ostatnio najbardziej znany jest ze swoich przeróbek - znane osobistości świata filmu, muzyki, polityki etc. zamienia w gejsze. Niektóre mogą wydać się kontrowersyjne, jak wizerunek papieża Benedykta XVI czy Hitlera.



Roberto Santangelo zaczął swoją przygodę z gejszami niedawno, bo w 2011 roku - podziwiał wtedy ich wizerunki na japońskich obrazach, a że nie było go stać na zakup jednego z nich, postanowił namalować sobie gejszę sam. Jego pierwsze prace to po prostu wizerunki gejsz. Natomiast już rok później w jego głowie narodził się projekt V.I.G. (Very Important Geisha), czyli wspominane już przeróbki.



Więcej informacji na stronie artysty. Polecam!

piątek, 16 sierpnia 2013

Totoro!


Ale mi się dostało! Jakiś czas temu poprosiłam Maru o zrobienie dla mnie Totoro etui na iPada. Jest idealne - z mocnego filcu, ma zatrzask i śliczne. :) A w zestawie taki mały kawaii Totoro do torebki.


Więcej prac Maru można obejrzeć i kupić tutaj. Polecam!

piątek, 2 sierpnia 2013

SeabreezeStudio

Od miesięcy co jakiś czas zerkałam na stronę SeabreezeStudio. Kusiło mnie wiele rzeczy, ale chyba najbardziej etui na iPada, bo było mi potrzebne, a liski na niebieskim tle rzucały się w oczy. :) W końcu nie wytrzymałam i zamówiłam. No i mam. :)


SeabreezeStudio zostało założone przez Yukiko Kamiokę w 2005 roku. Początkowo działało w Wielkiej Brytanii, od jakiegoś czasu jednak znajduje się już w Japonii. Mimo to przesyłka dotarła do mnie w 4 dni. 


Podobają mi się materiały, których używa Yukiko - wyglądają jak design z dawnych lat, a wszystko robione jest ręcznie i z dbałością o szczegóły. Wzorów i kształtów jest sporo i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. W ofercie SeabreezeStudio są torby, etui na telefony i tablety, portmonetki i inne przedmioty. Niektóre produkty SeabreezeStudio można kupić i w Polsce tutaj


Więcej informacji na stronie SeabreezeStudio. Polecam!

środa, 12 czerwca 2013

Niespodziewana Madame Butterfly


Przypadkiem dowiedziałam się o wystawie Madame Butterfly inspirowanej operą pod tym samym tytułem oraz japońskimi mangami, grafikami, a także dwukrotnym pobytem autorki prac w Kraju Kwitnącej Wiśni. Zachwyciły mnie te prace - forma, detale i temat, rzecz oczywista. Z chęcią powiesiłabym jedną z nich na ścianie. Może kiedyś... :)



Wystawa nie jest duża - kilkanaście prac, ale godna uwagi. Warto zajrzeć także na bloga artystki, gdzie opisuje ona między innymi swoje wrażenia/wspomnienia/refleksje związane z Japonią.

Polecam! :)

wtorek, 21 maja 2013

Japonki Sylwii Szafert


Jest taka galeria sztuki we Wrocławiu, która co jakis czas przyciaga mój wzrok. Od czasu do czasu widać tam prace Sylwii Szafert, malarki, która przedstawia na swoich obrazach między innymi Japonki. Urzekły mnie jej prace - nie tylko ze względu na temat, ale także dobór kolorów i formę. Może kiedyś któryś będzie wisiał u mnie na ścianie. Chciałabym. :)


Więcej o artystce można przeczytać między innymi tutaj. Polecam!

poniedziałek, 13 maja 2013

Ponad nami tylko niebo? Dachy i daszki


Będąc w Japonii na pewno warto patrzeć pod nogi, o czym pisałam już między innymi tutaj. Ale warto także spojrzeć w gorę - na tradycyjne dachy kryjące w sobie urokliwe detale i mistrzowskie techniki japońskich architektów.


To między innymi dachówki (kawara ), takie jak onigawara, sprawiają, że tradycyjne dachy np. świątyń buddyjskich przyciągają uwagę. To wizerunki demonów, a także postaci zwierzęcych i roślin, które miały nie tylko zadanie praktyczne, jak ochrona przed ogniem, ale służyły także jako elementy dekoracyjne.


Można natrafić na najprzeróżniejsze stwory i stworki, jak baku i shishi (lew) odstraszające złe moce pokazane na pierwszym zdjęciu, czy np. kawaii ptaszki. 


Natomiast okrągłe zakończenia widoczne na dachach to gato (瓦当). Najczęściej przedstawiano na nich herby/symbole rodowe (kamon 家紋) lub wizerunki przynoszące szczęście.


Na japońskich dachach można także czasami dostrzec... ryby, a raczej stwory rybo-podobne. Są to tzw. shachi (), które powszechnie zaczęto umieszczać na dachach od okresu Edo (1600-1868) - można je było dojrzeć na zamkach i domach samurajów. Umieszczano je na dwóch końcach głównej linii dachu - żeńskie shachi po prawej, a męskie po lewej stronie. Wierzono, że ich obecność chroni budynek przed pożarem, ponieważ shachi miały posiadać zdolność panowania nad deszczem. 


Dla mnie chyba jednak najbardziej urokliwe są końcowe wygięcia dachów, na których czasami zawieszane są dzwonki. Uwielbiam je kontemplować i fotografować. I nigdy mi się nie nudzą. :)


Z góry dachy także pięknie się prezentują. :)


A na koniec jedno nocne zdjęcie, aby pokazać, że po zachodzie słońca pewne rzeczy wyglądają równie ciekawie i pięknie, ale inaczej. Warto się im przyjrzeć także wtedy.