sobota, 30 maja 2009

kimonowe Basso&Brooke

Projektanci przypadkowo odkryci w sieci. Nie da się obojętnie przejść obok ich projektów - są kolorowe, pozytywne, fajne jakieś takie. :) Tutaj kilka mnie najbardziej interesujących.




Okazuje się, iż kolekcja 2009 ma z krajem Kwitnącej Wiśni wiele wspólnego. Po raz kolejny Japonia inspiruje projektantów. :) Sugoi!

wtorek, 26 maja 2009

the Ramen Girl


Dowiedziałam się o istnieniu tego filmu przypadkiem. Osoba amerykańskiej blondynki w roli głównej jakoś mnie raczej zniechęcała niż zachęcała, ale mimo to się skusiłam. Najsłabszym punktem jest chyba właśnie główna bohaterka - zbyt infantylna, nie mająca (of kors) pojęcia o japońskiej kulturze, porzucona przez "miłość swego życia", musi sama sobie zacząć dawać radę w gąszczu Tokio. Utarty schemat, ale jest kilka miłych momentów. Dla wprawnego oka i ucha. ;)



Gdyby akcja umiejscowiona była gdzie indziej, pewnie nigdy po ten film bym nie sięgnęła, ale że rzecz się dzieje w Kraju Ramenem Płynącym, to czemu nie. Polecam dla spragnionych miejskich japońskich krajobrazów i smaków. Dla miłośników "klusek" strona muzeum i wielkiej jadłodajni z Yokohamy. A sieć aż roi się od przepisów. Nic tylko gotować i zajadać się. Itadakimasu!

wtorek, 19 maja 2009

palcem po mapie

A właściwie nawet coś więcej. Ilu z nas nie błądziło kiedyś palcem po mapie/globusie i marzyło o dalekich krainach... :) Całkiem niedawno zostało przede mną odkryte coś, co pozwala nieco bardziej zbliżyć się do upragnionych miejsc. Sprawdziłam na przykładzie Japonii rzecz jasna. :) I w mgnieniu oka znalazłam się w Harajuku!


Narzędzie to zwie się Google Maps i pewnie wielu jest już znane. Ja dopiero odkrywam jego uroki. Wędrówka po mieście w taki sposób jest całkiem ciekawa, choć nieco ograniczona, gdyż poruszamy się ulicami i nie ma możliwości swobodnego włóczenia się po danym miejscu. Wiadomo, że nic nie zastąpi bycia tam i poczucia na własnej skórze danego skrawka świata, ale zawsze mapy te są w jakimś stopniu krokiem do przodu. :)


Co prawda ostatnio pojawiły się pewne kontrowersje w związku z tematem, gdyż nie każdy przecież życzy sobie być fotografowanym, co robi Google, aby udostępnić te mapy. I tak ponoć w Japonii proceder ten został już zakazany. Trochę szkoda, choć nie ukrywam, że też wolałabym raczej nie być uwieczniona na wieki wieków, jak na przykład idąc ulicą pijam sok. A ostatnio Google pojawiło się na ulicach Europy. :) Aczkolwiek na razie zabawa jest przednia. Polecam!

niedziela, 17 maja 2009

mao&suihanki

Ryż, jak powszechnie wiadomo, jest podstawą japońskiej kuchni. I jest pyszny. Inne ryże nie umywają się do smaku tego japońskiego. Smakuje wyśmienicie bez żadnych dodatków. Również powszechnie znane jest moje umiłowanie japońskiego ryżu, więc ostatnio, bardzo trafnie, dostało mi się miskę na ryż. :)


Miska spod znaku Pylones, o których już jakiś czas temu pisałam.

Sam japoński ryż to jednak nie wszystko. Aby był dobrze przygotowany, najlepiej gotować go w suihanki, czyli garnku do ryżu. Japońskie suihanki wyglądają trochę kosmicznie, jak można się domyślić. Nasze suihanki jest trochę prostsze w obsłudze, ale ryż smakuje równie dobrze. A tak ryż zachowuje sie w suihanki:




Różne suihanki można sobie pooglądać i kupić tutaj i tutaj. Itadakimasu!