Narzędzie to zwie się Google Maps i pewnie wielu jest już znane. Ja dopiero odkrywam jego uroki. Wędrówka po mieście w taki sposób jest całkiem ciekawa, choć nieco ograniczona, gdyż poruszamy się ulicami i nie ma możliwości swobodnego włóczenia się po danym miejscu. Wiadomo, że nic nie zastąpi bycia tam i poczucia na własnej skórze danego skrawka świata, ale zawsze mapy te są w jakimś stopniu krokiem do przodu. :)
Co prawda ostatnio pojawiły się pewne kontrowersje w związku z tematem, gdyż nie każdy przecież życzy sobie być fotografowanym, co robi Google, aby udostępnić te mapy. I tak ponoć w Japonii proceder ten został już zakazany. Trochę szkoda, choć nie ukrywam, że też wolałabym raczej nie być uwieczniona na wieki wieków, jak na przykład idąc ulicą pijam sok. A ostatnio Google pojawiło się na ulicach Europy. :) Aczkolwiek na razie zabawa jest przednia. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz