niedziela, 28 lutego 2010

amerykańska gejsza

Nietrafiony tytuł. Taka była moja pierwsza myśl, gdyż już przymiotnik "amerykańska" i japońskie słowo "gejsza" na neonowo-różowej okładce daje do zrozumienia, że nie o wyższą kulturę czy sztukę tu chodzi.


Książka napisana została przez Amerykankę, która ukończyła kulturoznawstwo oraz japonistykę. I to w tej książce czuć. I całe szczęście. Inaczej byłaby to kolejna nudna przewidywalna opowieść o mizu shobai* w Japonii. A tak mamy zgrabnie napisaną powieść opartą na życiu autorki.

"Japończycy mają w zwyczaju napełniać czyjąś szklankę, jeśli jest w ponad połowę opróżniona. W takich okolicznościach łatwo stracić rachubę. To może po części wyjaśniać, dlaczego japońscy biznesmeni tak się upijają na imprezach z hostessami lub innych tego rodzaju spotkaniach. Jeśli ktoś nie chce więcej pić, musi postawić przed sobą pełną szklankę piwa. Dzięki temu nikt nie będzie mu już proponował alkoholu. W ten sposób co wieczór marnują się spore ilości japońskiego piwa. Ja nigdy nie byłam w stanie postawić przed sobą tej symbolicznej pełnej szklanki."

Kto jednak szuka sensacji (taniej) bardzo się zawiedzie. Za to można się dowiedzieć dużo o pracy hostessy w Japonii i rozwiać niektóre mity krążące wokół tego zawodu. Nie jest to na pewno łatwe zajęcie i na pewno nie dla każdego/ każdej z nas. "Każdego" jest tu jak najbardziej na miejscu. W Japonii są i kluby, gdzie to panie przychodzą, że tak napiszę, się rozerwać. Na dowód tego zdjęcie. :)


Książkę polecam. Dla osób, które niewiele wiedzą o japońskiej kulturze, znajdzie się kilka interesujących informacji. A osobom, które już nieco wiedzą :), będzie się dobrze czytało. A nawet łezka się w oku może zakręcić na znajome słowo lub miejsce. Dla mnie był to pub Footnik, w którym bardzooo dawno temu spędziłam wiele cudnych chwil. Ale o tym, to może kiedyś... ;)

*Mizu shobai to japońska nazwa na różnego rodzaju wieczorne rozrywki, że tak to określę, przeznaczone głównie dla panów. Dosłownie oznacza "przepływający świat".

(Cyt. za: Lea Jacobson, Amerykańska gejsza, Warszawa 2009, s. 234.)

piątek, 26 lutego 2010

Gion Matsuri - wokół japońskich festiwali


Zapraszam wszystkich zainteresowanych i tych zobligowanych :) w imieniu moim i L. To już nasz drugi romansss z wystawianiem się. :) Oby nie do bicia. Do zobaczenia już za tydzień. Gambatte ne!

p.s. Już o nas piszą tu i tu. I tutaj też. I jeszcze w kilku innych miejscach. :)

czwartek, 25 lutego 2010

rumienię się vel czerwienię


Jest mi niezmiernie miło poinformować na tym skromnym forum, że dostało mi się wyróżnienie. :) I to nie byle jakie, bo subiektywne. :) Od samej Litery, na której blog od czasu do czasu wpadam. Zbyt rzadko, przyznaję się bez bicia. :) Każde słowo uznania jest mi drogie i wdzięczna jestem za tolerowanie mnie w sieci. Cieszy ten miły gest. Dziękuję wirtualnie. Dōmo arigatō gozaimasu.

środa, 24 lutego 2010

Wieczorek Japoński


Klub Formaty zaprasza w najbliższą sobotę na wieczór z Japonią. W programie między innymi pokaz ceremonii herbacianej i degustacja sushi. Pewnie wpadniemy. :)

Szczegóły programu na stronie Klubu.

piątek, 19 lutego 2010

beczułki sssake

Sake to alkohol ryżowy. Uwielbiany w Japonii. Pije się go zarówno na ciepło, jak i zimno. O sake mówi się "japońska wódka" lub "japońskie wino", mimo że jego produkcja najbardziej przypomina produkcję piwa. :) Tymczasem w języku japońskim sake oznacza po prostu alkohol. Jakikolwiek.

Sake
nierozerwalnie związana jest z tradycyjną religią Japończyków shintō. Towarzyszy wielu ceremoniom, na przykład ślubom. Tradycyjnie przechowywana jest w beczkach, które łatwo zauważyć na terenie chramów shintō.






Beczki te zostały ofiarowane przez producentów sake. Obecnie beczki służą bardziej za reklamę danej firmy, a ofiara na rzecz chramu shintō składana jest w formie pieniężnej.



Beczki te można również wypatrzeć podczas niektórych matsuri (festiwali religijnych).

To także, przynajmniej dla mnie, kolejna cudna japońska forma estetyczna. Nie szukam sensu w znakach, gdyż pewnie wtedy beczki te stałyby się bardziej trywialne. Chłonę całościowy obraz. Just look.















Kolejny po manholach przykład na to, że Japończykom się chce. :)