Osobom zainteresowanym Krajem Kwitnącej Wiśni autor powyższego leksykonu jest dobrze znany. Przyznaję, że czytałam może ze dwie książki pana Henryka Sochy, ale głównie dlatego, że tematyka przez niego poruszana nie do końca mnie ciekawi, na przykład samuraje. Inaczej jest jednak z najnowszą publikacją. To zbiór rzeczy. Myślę, że tak hasłowo można by opisać ten leksykon. To przedmioty, które są w pewien sposób symbolami Japonii i poprzez pryzmat których ciągle ten kraj poznajemy, między innymi kimono, fude (pędzel), taiko (bęben) czy kane (dzwon). Książka jest bardzo ładnie wydana i zawiera mnóstwo kolorowych zdjęć. Nie zdążyłam jej przeczytać "od deski do deski", a jedynie pobieżnie przejrzeć. Wydaje mi się jednak godna uwagi. Jedyne, co na tę chwile mnie drażni, to wykorzystanie dziwnej czcionki małej litery t (nie udało mi się ustalić jaki to rodzaj), która zaburza czytanie i bardziej irytuje niż zachwyca. Moim zdaniem Leksykon konesera. Japonia warto mieć w swoich zbiorach, aby od czasu do czasu, gdy przyjdzie nam ochota lub zajdzie taka potrzeba, móc po niego swobodnie sięgnąć. Podobne zdanie mam o książce Kultura Japonii. Słownik autorstwa pani Jolanty Tubielewicz. Rzecz podstawowa na półce wszystkich miłośników Japonii. :)
Od dawna nie kupiłam żadnej książki o Japonii, bo zaczęłam odnosić wrażenie, ze w każdej kolejnej znajdę mniej więcej to samo.
OdpowiedzUsuńNie mam tu na myśli jakiś bardzo specjalistycznych książek dostępnych i strawnych dla wybrańców, ale ot co te pozycje dostepne na pierwszej z brzegu półce księgarnii.
Słownik J. Tubielewicz mam i chyba poprzestanę na nim.
"Kulturę..." pani Tubielewicz mam i cenię bardzo. Pana Sochę znam natomiast od strony mieczy (ze zbiorów mojego brata) i tomiku różności pt. "Samurajskie chorągwie". Czego mi na rynku brakuje, to porządnego słownika japońskich pisarzy - częściowo satysfakcjonuje mnie "Literatura japońska" pana Melanowicza, ale nie do końca. Wybredna jestem;)
OdpowiedzUsuń