niedziela, 9 października 2016

XESDERCAS, mocne uderzenie butoh Kena Maia

W ramach tegorocznego Avant Art Festival mieliśmy okazje obejrzeć aż dwa spektakle butoh. O pierwszym w wykonaniu Ayi Irizuki pisałam tutaj. Drugim było XESDERCAS Kena Maia. Nie mogłam nie poświęcić osobnego wpisu także i temu wydarzeniu.


Ken Mai to japoński artysta na stałe mieszkający i pracujący w Helsinkach. Jego butoh to połączenie metody, której uczył się pod okiem Kazuo Ohno i Tatsumi Hijakaty oraz niemieckiego teatru ekspresjonistycznego. Nie miałam okazji oglądać Kena Maia, więc tym bardziej ucieszyłam się, że wystąpi on we Wrocławiu. Wybrałyśmy się razem z K. z Japonia pełną chochla i odważnie zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie. :)




Nie byłam przygotowana na to, co za chwilę miało zacząć dziać się tuż przed moimi oczami. :) Ostra głośna rockowa muzyka i postać, która od razu skojarzyła mi się z nurtem gothic i glam rockiem - buty na wysokiej platformie, gorset, czerwone paznokcie i, oczywiście, biała twarz. Ken Mai zrobił mocne wejście, tryskał energią na scenie i nieco szokował. XESDERCAS to "przedmiot ekspresji na temat życia, śmierci, tożsamości, seksualności, świeckości i świętości". Mnie momentami spektakl kojarzył się z opowieścią o przebrzmiałej gwieździe rocka, która wspomina dawne dni, za którymi skrycie tęskni.



Artyście towarzyszyła dziewczyna (nie znam niestety nazwiska) wcielająca się w różne role. Oboje świetnie się uzupełniali i tworzyli zgrany duet.


Spektakl był bardzo dynamiczny, składał się z kilku części, artyści pokazywali się nam w odmiennych kostiumach i różnym świetle. Ken Mai był wszędzie. :) Wykorzystał cała dostępną mu przestrzeń, rekwizyty oraz okno, które w pewnym momencie odsłonił i uczynił częścią swojej sceny. Tym samym można go było dojrzeć także z zewnątrz. Ken Mai w pewien sposób wchodził w interakcję z publiką. Nie tylko patrzył nam prosto w oczy, rzucał się w tłum, obnażał się tuż przed nami, ale i wciągał nas w swoje butoh wyciągając przypadkowe osoby na scenę, aby stały się częścią spektaklu.



Szczególnie poruszająca była dla mnie ostatnia część spektaklu. W niebieskim świetle dwoje ludzi targanych emocjami - przynajmniej ja tak odebrałam tę scenę. Bliskość, erotyzm i czułość.





XESDERCAS było dla mnie mocnym przeżyciem i na długo pozostanie w mojej pamięci. Na pewno chciałabym bardziej poznać butoh w wykonaniu Kena Maia i czekam na kolejne okazje mając nadzieję, że artysta jeszcze kiedyś odwiedzi Wrocław. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz