Kilka dni temu natrafiłam w sieci na zdjęcia amerykańskiego artysty Ethana Levitasa. Mieszkał i uczył przez długi czas w Japonii, stąd też i Japonia pojawia się w niektórych jego pracach. Zainteresowały mnie dwa projekty: Group Portrait oraz Geiko studies. Zdjęcia można obejrzeć tutaj. A tu kilka słów samego artysty. :)
Pałeczki (po japońsku hashi) są nieodłącznym elementem kulturowym kojarzonym z Azją. Drewniane, bambusowe, metalowe, plastikowe... W najróżniejszych kolorach i z licznymi motywami - od tradycyjnych po popkulturowe, jak Hello Kitty.
Bardzo popularne są jednorazowe drewniane pałeczki, z którymi możemy się spotkać w samolotach, japońskich knajpkach czy pudełkach z obento. Jest ich zużywanych tak wiele, że zawiązał się nawet ruch, którego głównym hasłem jest Bring your own chopsticks.
Okazuje się, że w domowych szafkach trochę nam tych różnych pałeczek zalega. Większość zakupiona została w Japonii tzw. hyakuenshoppach. :) Marzy mi się jednak taka bardziej wysublimowana i osobista para na całe życie, które nosiłabym ze sobą do ulubionych restauracji w specjalnym pudełku. Tak po japońsku. :)
Warto również wspomnieć o hasioki, czyli specjalnych podstawkach na pałeczki. One także występują w wielu kształtach i kolorach, wykonane są z drewna, ceramiki czy papieru, jak te kolorowe podarowane mi przez dzieci w jednej z podtokijskich podstawówek. Kawaii. :)
Jak i wielu innych dziedzinach japońskiego życia, tak i w używaniu pałeczek występuje mnóstwo reguł, których trzeba lub należy przestrzegać - takie the way of chopsticks, czyli hashidō. ;) Oto niektóre z nich:
1.tatakibashi – uderzanie pałeczkami o czarki i inne naczynia 2.saguribashi – rozgrzebywanie pałeczkami jedzenia 3.mayoibashi – wymachiwanie pałeczkami w powietrzu i zastanawianie się, co wybrać do jedzenia 4.tsukibashi – wbijanie pałeczek w potrawy, czynność ta zarezerwowana jest tylko do ceremonii pogrzebowych (pałeczki wbite w jedzenie oznaczają, że jest ono przeznaczone dla zmarłego) 5.kamibashi – obgryzanie końcówek pałeczek 6.otoshibashi – upuszczanie pałeczek podczas jedzenia 7.yosebashi – przesuwanie pałeczkami potraw i naczyń 8.watashibashi – przekazywanie potraw pałeczkami innej osobie
Bardziej kolorowo-obrazkowe przedstawienie kiraibashitutaj. A tutaj, co o tych zasadach myśli Japonia. :)
Jedzenie pałeczkami wcale nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. :) Trzeba trochę poćwiczyć i na początku palce mogą być obolałe od kurczowego ściskania, ale potem już się tej umiejętności nie zapomina. :)
(Wykaz kiraibashi pochodzi z książki: Iwona Kordzińska-Nawrocka, Japońska kultura kulinarna, Warszawa 2008, s. 121).
Kenichi Tanaka stworzył filmik co najmniej dziwny, jeśli wierzyć tytułowi. :) Od strony wizualnej bardzo mi się podoba, bo lubię takie proste schematyczne obrazki ładnie skomponowane i kolorowe. :) Natomiast, jeśli chodzi o treść, to tu już mam mieszane uczucia. Z jednej strony podawane są nam statystyki, na przykład dotyczące samobójstw, z drugiej szereg sztampowych informacji, które przychodzą na myśl, gdy słyszymy "Japonia". I jest bardzo stereotypowo. Momentami aż dziw, że autorem jest Japończyk :) Oceńcie sami. I kropka.
Nie często sięgam po książki o tej tematyce. Mam jakieś takie wrażenie, że większość z nich jest po prostu nudna. :) I nie chodzi tu nawet o temat, co sposób jego przedstawienia/podania.
"A czy japońska estetyka, pojmowana jako to szczególne uwrażliwienie Japończyków na piękno, obroniła się w czasach współczesnych? Niektórzy sceptycy i chłodni realiści, jak choćby Alex Kerr, daliby odpowiedź negatywną, lecz większość japonistów, do których i ja należę, pozostanie idealistami i zawsze dostrzegać będzie piękno japońskiej sosny stojącej samotnie na nadmorskim urwiskiem, świadomie omijając wzorkiem szare, wybetonowane nabrzeże."
Z tą książka jest jednak inaczej. To małe kompendium wiedzy o estetyce i sztuce Japonii. Pierwsza część pracy pani Kubiak Ho-Chi przedstawia rozwój estetyki w kontekście japońskich okresów historycznych. Natomiast druga skupia się na takich japońskich sztukach jak malarstwo czy architektura. Poza tym książka jest ciekawie wydana, dobrze się ją czyta i, co najważniejsze, z zainteresowaniem. :) Polecam!
(Cyt.za: Beata Kubiak Ho-Chi, Estetyka i sztuka japońska, Kraków 2009, s. 20.)
Takashi Murakami to artysta, który wzbudza niemałe kontrowersje. Mnie natomiast zachwyca. Pewnie głównie dlatego, że to, co robi, jest takie kawaii. :) Miłe dla oka, kolorowe obrazki przekształca w tak zwaną "sztukę wysoką". Według niego ludzie oczekują, że sztuka będzie mieszać się z komercją. Wyrazem tego mogą być na przykład reklamy stworzone przez niego dla marki Louis Vuitton:
Ostatnio wygrzebałam w sieci video nakręcone z aktorką Kirsten Dunst w roli głównej. Wpadająca w ucho prosta piosenka z Akihabarą i otaku w tle. :)
I ciągle dzieje się, dzieje - niestety nie u nas, ale całkiem niedaleko, bo we francuskim Wersalu do połowy grudnia oglądać można wystawę tego japońskiego artysty. Czy prace Murakamiego pasują do pełnych przepychu wnętrz? Oceńcie sami.
Pieskie i psie tematy nie są mi obce. :) O psiakach w Japonii też parę słów się tutaj pojawiło. Nie mogłam sobie jednak odmówić umieszczenia informacji o pokazie psiej mody (i sztuczek), jaki odbył się kilka dni temu w Tokio. Patrząc na niektóre zdjęcia nie wiadomo już czy śmiać się, czy płakać. Ja rozumiem ubrania dla zwierząt, które są ładne, ale przede wszystkim funkcjonalne. Natomiast niektórych zabiegów prezentowanych na tych zdjęciach nie rozumiem i zrozumieć nigdy mi się nie uda. A już farbowany pudel przyprawił mnie o dreszcze. To nie jest kawaii. Wcale.
Furoshiki stanowią kolejny przykład na to, że tradycja w Japonii mocno się trzyma. A przy tym i współcześnie znajduje nowe zastosowania lub staje się modna na tyle, by do niej powracać.
Kilka dni temu dostało mi się furoshiki od M. z miesięcznych wojaży po Japonii. Okazało się, że w Kioto istnieje sklepik o wdzięcznej nazwie Fuyusha, który oferuje wiele wyrobów z wizerunkiem królików. Między innymi takie oto furoshiki:
Czym jest furoshiki? To kawałek materiału, można by rzecz chusta, który może mieć bardzo różne wymiary - nawet po wielkość prześcieradła. Furoshiki używane są po prostu do przenoszenia rzeczy. Można z nich zrobić podręczne torby lub opakować w nie w specyficzny sposób cokolwiek tylko zechcemy - butelki, pudełka, książki.
W Japonii istnieje wiele miejsc, w których zakupić można furoshiki. Jednym z nich jest chyba najbardziej znany wytwórca w Japonii - Kakefuda. "Produkcja" odbywa się tradycyjnymi metodami, a wszystkie jej etapy wykonywane są przez właścicieli sklepu (od projektu po farbowanie i szycie). Każdemu, kto odwiedzi sklep, udzielana jest mała lekcja "Jak wiązać furoshiki". :)
Ładne, ekologiczne i modne, warto więc zainwestować tych kilka jenów w furoshiki. Przy najbliższej okazji. :) Polecam angielskojęzyczną stronę poświęconą furoshiki oraz Furochic, czyli wariacje na temat. :)
Drainspotting można zdefiniować jako "rozglądanie się wokół siebie", "dostrzeganie rzeczy na pozór błahych, nieistotnych". U mnie objawia się to wyszukiwaniem wzrokiem manholi, czyli studzienek. Objawia się, gdy jestem w Japonii, bo tam manhole to takie małe dzieła sztuki. Pisałam już zresztą na ten temat nie raz. :) W końcu w moje ręce dotarł album, na który składają się fotografie japońskich mahnoruReno Camerota. Mały, ale pełen cudowności. :) Mnóstwo zdjęć manholi z całej Japonii. Jest nawet kilka takich, które i mnie udało się uwiecznić. :) Dla chcących zgłębić temat, jedna ze stron traktujących o tym zjawisku. Enjoy!
Piosnka na dziś wybrana nie całkiem przypadkowo. Ostatnimi czasy zachwycam się dokonaniami Robyn, która już niedługo odwiedzi Polskę. :) Przypadkiem trafiłam na Konichiwa Bitches i mimo że nie należy ona do moich ulubionych, wytrawne oko dostrzeże nawiązania do kultury japońskiej. :) Stąd pomysł na umieszczenie tej piosenki tutaj. Enjoy!
You wanna rumble in my jungle I'll take you on Stampede your rumpa And send you home You wanna rumble in space I put my laser on stun And on tha north pole I'll ice you son
You wanna thrilla in Manilla You'll be killer bee stung Wanna taste of vanilla Better watch your tongue
'Cause I'll hammer your toe Like a pediatrician Saw you in half Like I'm a magician Tear you down Like I'm in demolition Count you out Like a mathematician
I'm so very hot that when I rob your mansion You ain't call the cops, you call the firestation
'Cause my love is so sweet You'll be zoom, zoom, zoom Don't even get me started on my bada-boom-boom One left, one right thats how I organize 'em You know I fill my cups no need to supersize em' Right now you probably thinking how she get in them jeans Well I'm gifted all natural and burstin the seams
Konichiwa bitches
Konichiwa bitches
Don't I look tasty like a french bon-bon Even more sweeter than a cherry bomb Coming with the postman like I'm a mailbomb Comin in your mouth Makes you say yum-yum
Hit the gong-gong Bring the sumos on I'm 'a kick ass all the way to hongkong Make the balls bounce like a game of ping-pong Konichiwa bitches from Beijing to Siagon Got nothing on me 'Cause you know you're so bum Dom-didi-dom-didididi-dom-dom Check the scenario I'm 'a bust your ear drum And leave you heads ringing With the Ring-a-ding-dong Busy on the mic Since the day I was what? (Born) Check out my style it's the rock of what? (Mo') Shine is on me like a dog on what? (Bone) Fight the power Put myself on the throne
You know when shit is getting heavy Like it's weights a ton I will run you down like a marathon Tape you up good Put you in the trunk See you next Tuesday You is a punk
Aż żałuję, że jużem dorosła. :) Poprzez Metropolis Magazine natrafiłam na markę odzieżową BooFooWoo. I się zachwyciłam. Cudowne ubranka, dziecięce jedynie, niestety. Ale nie tylko design mnie oczarował.
W oko wpadły mi też zdjęcia prezentujące najnowszą kolekcję BooFooWoo. Są po prostu rewelacyjne. Polecam zapoznać się z nimi na stronie marki. Jesień od razu staje się bardziej znośna. :)